Danuta Błażejczyk nigdy nie miała parcia na szkło. Nawet kiedy w 1976 roku po zwycięstwie w Przeglądzie Wokalistów i Zespołów Muzycznych Lubelszczyzny w Świdniku dostała w nagrodę zaproszenie do udziału w opolskich "Debiutach", uznała, że nie jest na to jeszcze gotowa i zrezygnowała z występu na festiwalu.
Przyjęła natomiast ofertę stażu w chórku Maryli Rodowicz... Dopiero w 1985 roku zdecydowała się stanąć przed ministerialną komisją weryfikacyjną i powalczyć o miano zawodowej artystki estradowej.
Uzyskałam prawny dokument zezwalający na wykonywanie zawodu piosenkarki, a w rzeczywistości pozwalający mi oficjalnie robić to, co robiłam od lat" - wspominała w rozmowie z autorem książki "Gwiazdy błyszczały wczoraj.
Traf chciał, że w komisji mającej zdecydować o dalszych losach 32-letniej już wtedy wokalistki, zasiadali Wojciech Młynarski i Włodzimierz Korcz. Obaj zachwycili się Danutą i postanowili jej pomóc. Specjalnie dla niej napisali piosenkę "Taki cud i miód", którą trzy miesiące po egzaminie zaprezentowała na XXII Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu (zdobyła Nagrodę Specjalną Jury za indywidualność artystyczną).
Rok później Młynarski i Korcz podarowali jej kolejny utwór ("Łagodne światło świtu") i przekonali do powrotu do Opola. Tym razem Danuta Błażejczyk wyjechała ze stolicy polskiej piosenki z Nagrodą im. Karola Musioła oraz Bursztynową Paterą.
Ogromną popularność przyniósł Danucie Błażejczyk udział w kultowym widowisku "Złe zachowanie" Andrzeja Strzeleckiego oraz występy w kabarecie "Pod Egidą".
Uparłam się, żeby śpiewać. Mama prosiła, żebym skończyła studia, ale mnie nie było to potrzebne. Wiedziałam, co chcę robić. Śpiewanie stało się sensem mojego życia - stwierdziła niedawno w wywiadzie dla "Gazety Senior".
Danuta Błażejczyk nigdy nie należała do tzw. pierwszej ligii polskich piosenkarek, choć wokalnie większość śpiewających gwiazd nie dorasta jej nawet do pięt. Wokalistka żartuje, że wciąż czeka na swoje pięć minut, mimo że już jakiś czas temu osiągnęła wiek emerytalny i powinna się raczej zająć... niańczeniem wnuka (Wincenty wkrótce skończy pięć lat).
Myślę, że wnuk pójdzie w moje ślady. Córka błaga mnie, żebym nie śpiewała mu wysokich dźwięków, bo potem cała kamienica aż się trzęsie, gdy Wincenty daje głos i mnie naśladuje - powiedziała "Super Expressowi".
Córka Danuty Błażejczyk - Karolina - czasem towarzyszy mamie na estradzie. Choć nie wybrała muzyki jako swojej ścieżki zawodowej, uwielbia śpiewać i ma talent.
Cieszę się, że możemy śpiewać razem, ale podchodzimy do tego z dystansem... Hejty dały nam się obu we znaki. Ludzie hejtowali mnie za to, że pomagam własnemu dziecku! - skarżyła się "Gazecie Senior".
Kiedy Karolina przyszła na świat, jej mama miała już 36 lat i - po sukcesach w Opolu i występach w "Złym zachowaniu" - stała u progu wielkiej kariery. Dla córki - wymarzonej i wyczekanej - Danuta Błażejczyk na pewien czas zrezygnowała z pracy.
Żadna kariera, żadne sceny, żadne koncerty nie były ważniejsze od tego, że zostałam mamą - opowiadała w wywiadzie dla "Rewii".
Danuta Błażejczyk niedawno świętowała 45. rocznicę ślubu z perkusistą Andrzejem Błażejczykiem, którego poznała, gdy jeszcze jako młodziutka dziewczyna śpiewała w rodzinnych Puławach w zespole "31 mil". To on namówił ją, by rzuciła studia (dostała się na rusycystykę w Lublinie) i poświęciła się muzyce.
Dziś Danuta Błażejczyk - choć żartuje, że jako piosenkarka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa - zajmuje się przede wszystkim pomaganiem młodym artystom stawiającym dopiero swe pierwsze kroki w zawodzie. Mija właśnie piętnaście lat od dnia, gdy razem z aktorką Barbarą Dziekan powołała do życia Fundację Apetyt na Kulturę, której jednym z celów jest wspieranie utalentowanej młodzieży.
Jest cała masa utalentowanych młodych ludzi, którzy nigdy nie zgłoszą się do telewizyjnych programów typu talent show, bo są na to zbyt skromni. Warto dać szansę wyjścia z cienia tym, którzy nie mają parcia na szkło, którym brak przebojowości oraz pieniędzy - powiedziała na łamach "Gazety Senior".
Kilka dni temu - 21 maja - Danuta Błażejczyk po raz pierwszy od dawna stanęła na scenie i z rocznym opóźnieniem spowodowanym pandemią świętowała w gronie przyjaciół 35-lecie pracy artystycznej. W stołecznym Domu Kultury Kadr podczas koncertu "A wiosna i tak wróci..." wystąpili u jej boku m.in. Patricia Kazadi, Rafał Szatan i Andrzej Rybiński.
Wkrótce piosenkarka wyruszy w trasę po Polsce. Danuta Błażejczyk przygotowuje też dla fanów nową płytę.
Materiał mam już zebrany. (...) Jestem wolnym strzelcem, więc najważniejszy problem to, jak zawsze w takich przypadkach, pieniądze. Ale jestem dobrej myśli, bo mnie się zawsze wszystko udaje - napisała niedawno w mediach społecznościowych.
Czekacie na nowy album wykonawczyni nieśmiertelnego hitu "Taki cud i miód'?
Zobacz również:





Lewandowscy starali się o to od roku! W końcu ogłosili radosną nowinę"Superniania". Jako dziecko wziął udział w programie. Po latach skomentował swój występ








