Cugowski potwierdził sensacyjne doniesienia. Niewiele brakowało. "Koniec tematu"
Mało kto wie, że Ozzy Osbourne i Krzysztof Cugowski byli o krok od wspólnego nagrania dwóch utworów. Projekt jednak nie doszedł do skutku przez zmianę planów Budki Suflera. Perkusista Tomasz Zeliszewski i dziennikarz Piotr Metz pomagali w organizacji spotkania z producentem Thomem Panunzio, lecz wycofanie się zespołu i sukces reality show "The Osbournes" na dobre przekreśliły szansę na ten niezwykły duet.
5 lipca 2025 Ozzy Osbourne i jego zespół miał pojawić się na wielkiej scenie po raz ostatni. Nie każdy wie, że lata temu losy legendarnego muzyka mogły przeciąć się z równie legendarnym, choć na mniejszą skalę, Krzysztofem Cugowskim.
Budka Suflera miała nagrać wspólne utwory z Ozzym za sprawą dziennikarza Piotra Metza, który miał kontakty ze światowymi producentami muzycznymi. To za jego sprawą polski zespół spotkał się z niejakim Thomem Panunzio, który współpracował m.in. z Aerosmith czy właśnie Ozzym.
"Panunzio otrzymał już wcześniej nasze płyty, więc z grubsza wiedział, czego się można spodziewać. Na spotkaniu powiedziałem mu - poprzez Piotrka, który wszystko tłumaczył - o sukcesie 'Nic nie boli tak jak życie'" - mówił perkusista i obecny lider Budki Suflera Tomasz Zeliszewski w książce "Budka Suflera - Memu miastu na do widzenia" Jarosława Sawica.
Zagraniczny producent miał być pod wrażeniem utworu "Takie tango", jak i ilości sprzedanych egzemplarzy płyt zespołu w Polsce. "Panunzio powiedział, że Ozzy aktualnie nie ma zbyt wiele do roboty i troszkę się nudzi, więc zorganizowanie z nim dwóch nagrań jest jak najbardziej realne" - mówił Metz. "Projekt wyglądał tak, że Cugowski miał zaśpiewać z Ozzym dwa duety" - dopowiedział Zeliszewski.
"Jeden numer Budki - i tu naturalnym kandydatem było hardrockowe 'Memu miastu na do widzenia'. I jeden swój. Oczywiście kwestia, czy to będzie 'Paranoid', czy 'Iron Man', czy może coś z repertuaru solowego Ozzy'ego, była otwarta. Tzn. do dalszych ustaleń. Ale nawet jakby Ozzy zaśpiewał z nami 'Biedroneczki są w kropeczki', to i tak byłaby to kosmiczna sprawa. Tym bardziej że za parę miesięcy startowało jego reality show 'The Osbournes"' (o czym rzecz jasna wtedy nikt nie miał pojęcia) i Ozzy z ikony rocka przeistoczył się w gwiazdę popkultury" - czytamy.
Z projektu ostatecznie wycofała się jednak sama... Budka Suflera. Wszystko przez zakończenie współpracy z firmą wydawniczą Krzysztofa Świątkowskiego.
"Na dwa tygodnie przed umówioną sesją z Ozzym, zespół zdecydował, że zrywa ustne porozumienie z Panunziem i do Los Angeles nie pojedzie. Powiadomiono o tym Amerykanów. Projekt (...) sesji umarł. Bezpowrotnie" - czytamy.
Niedoszły projekt wspomniał w rozmowie z Plejadą sam Krzysztof Cugowski. Całą sytuację zapamiętał nieco inaczej.
"Faktycznie był taki moment, że jadąc do Los Angeles nagrywać kilka piosenek na nową płytę, mieliśmy taki pomysł i gdyby nie to, że rodzina Osbourne'ów wzięła udział w popularnym show, to pewnie by się to odbyło. Niestety, te rozmowy były na krótko przed, a jak już skończyli ten reality show i ich notowania poszły poważnie w górę, to już nie było o czym mówić. Koniec tematu. Trzeba było to zrobić szybko przed tym, ale się nie udało. Co zrobić, tak bywa. Nie wykorzystaliśmy okazji, kiedy Ozzy wizerunkowo trochę dołował, a potem się odbił, poszybował wysoko i nie było o czym gadać" - wyznał gwiazdor.
Warto wspomnieć, że podobnych historii w polskim przemyśle muzycznym jest więcej. Co jakiś czas Janusz Panasewicz przypomina o tym, jak to ponoć dostali propozycję występów przed Madonną w Stanach Zjednoczonych, zanim ta jeszcze stała się wielką gwiazdą.
Zobacz też:
Potwierdziły się doniesienia ws. Cugowskiego. Oficjalnie przekazał, że to już pewne
Nowe doniesienia w sprawie stanu Krzysztofa Cugowskiego. Syn muzyka przerwał milczenie
Piotr Cugowski po latach ujawnił powód konfliktu z bratem. "To był jasny sygnał"