Reklama
Reklama

Córka zmieniła życie Łukasza Nowickiego. Teraz inaczej patrzy na świat!

Łukasz Nowicki (46 l.) zyskał sławę dzięki pracy w "Pytaniu na Śniadanie” oraz małżeństwu z Haliną Mlynkovą (42 l.). Niestety, kilka lat temu para postanowiła się rozwieść. Nowicki nie wierzył wówczas, że będzie mu dane jeszcze się zakochać. Na szczęście los uśmiechnął się do aktora i dziś jest szczęśliwym mężem Olgi Paszkowskiej (34 l.), z którą wychowuje córeczkę Józefinę (2 l.). W wywiadzie dla "Rewii” zdradził, jak teraz wygląda jego życie.

Lubisz ryzyko? 

Od kiedy urodziła mi się córeczka, zupełnie inaczej patrzę na życie i na ryzyko. Dlatego, owszem, skoczyłem kiedyś ze spadochronem, ale nie sam. Wspinam się także w górach, ale nie tych najwyższych. I jeżdżę na rowerze, a nie sportowym motocyklem. Nie wolno przesadzać. Świat nie jest aż taki straszny i niebezpieczny, pod warunkiem, że przestrzega się pewnych zasad. 

Dużo podróżujesz. Żona i córka podzielają te pasje? 

Olga i Józefina uwielbiają podróżować i nie trzeba ich do tego namawiać. Poznawanie świata to jedna z najpiękniejszych rzeczy. Warto gdzieś wyskoczyć na parę dni, żeby popatrzeć na Polskę z innej perspektywy. Na szczęście podobają się nam podobne kierunki. 

Reklama

Wypoczywacie w modnych kurortach? 

Nic z tych rzeczy. Unikamy też hoteli. Źle się w nich czujemy. Nocujemy głównie w tanich hostelach albo pod namiotem. Czasami śpimy na prywatnych kwaterach. Coraz bardziej podoba nam się podróżowanie samochodem kempingowym. Olga to uwielbia, a najbardziej ją pociąga improwizacja. 

Łatwo podróżować z 2-latką? 

Chociaż Józefina ma dopiero 2 latka, wiele już razem podróżowaliśmy. Byliśmy z nią w Lizbonie, w Madrycie i w Helsinkach, a po drodze nocowaliśmy na Litwie, Łotwie i w Estonii. W ubiegłym roku byliśmy również w Sudetach. Wynajęliśmy uroczy domek i często chodziliśmy po górach. 

Zostałeś Ambasadorem Dobrej Woli UNICEF... 

Jestem nim od ponad półtora roku, a współpracujemy już od bardzo dawna, bo prawie od 10 lat. Byłem w prowadzonych przez tę organizację obozach dla uchodźców w Jordanii i Turcji, a w Bułgarii zajmowałem się romskimi dziećmi. Spojrzenie w oczy dziecka, które umiera z głodu, jest tak poruszającym doznaniem, że nie da się tego z niczym porównać. Zwłaszcza kiedy samemu jest się ojcem. Zadajesz sobie wtedy pytanie, dlaczego kilka zaledwie godzin lotu od Polski ludzie codziennie umierają z głodu. W naszym kraju jest bieda, są nierówności, ale nikt nie umiera z powodu niedożywienia. To wielki wyrzut sumienia dla nas wszystkich.   

***
Zobacz więcej materiałów wideo:

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Łukasz Nowicki | Halina Mlynkova
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy