Reklama
Reklama

Borys Szyc opowiedział o mrocznych czasach, gdy był uzależniony. "Czasami grałem po alkoholu"

Borys Szyc kilka lat temu wyznał, że zmagał się z chorobą alkoholową. Miał jednak na tyle siły, by walczyć ze swoimi demonami. Właśnie mija ósmy rok, gdy aktor jest trzeźwy. Teraz w rozmowie z Piotrem Jaconiem wyjaśnił, dlaczego publicznie przyznał się do alkoholizmu.

Borys Szyc był uzależniony

Borys Szyc nie kryje się ze swoją chorobą alkoholową. Już kilka lat temu przyznał, że przechodził bardzo trudne chwile i musiał pokonać swoje demony. Zdarzało się nawet, że przez stan w jakim był, nie przychodził na plan filmowy. To z kolei powodowało, że ekipa nie mogła kontynuować zdjęć do produkcji. 

W 2008 roku aktor stracił prawo jazdy. Został zatrzymany przez policję i zbadany alkomatem. W wydychanym powietrzu miał 0,7 promila. Po latach zrozumiał, jak bardzo był pogubiony w tamtym czasie i apelował, by nie popełniać jego błędów i nie wsiadać za kółko pod wpływem. 

Reklama

W tych trudnych chwilach wsparciem była dla niego wiara. "Niemożliwe byłoby przeżyć to, co ja, gdyby nie opiekował się mną ktoś z góry" - mówi w rozmowie z tygodnikiem "Dobry Tydzień".

Teraz Borys Szyc udzielił wywiadu Piotrowi Jaconiowi i nawiązał do czasów, gdy walczył z chorobą alkoholową. Trzeba przyznać, że gwiazdor pierwszy raz tak otwarcie podzielił się wspomnieniami z tamtego okresu. 

Wstyd powoduje, że ludzie nie chcą mówić o chorobie alkoholowej

Mówił o tym, jak źle traktuje się w polskim społeczeństwie ludzi zmagających się z nałogiem. To powoduje, że wielu z nich nie chce otwarcie rozmawiać o problemie i swoich słabościach. Aktor wymienił też przykre określenia, z jakimi się spotkał ze strony otoczenia.

"E! Naje**** znowu. Przestań chlać Szyc! Pierwsze, czym chcą mnie ludzie zranić, to, że mnie nazwą "pijaczyna" albo "o ten znowu chleje". Pokazuje to psychologicznie, dlaczego ktoś nie będzie chciał się przyznać, że jest chory. No bo ma wkoło takich właśnie "super fajnych" wujków i ciocie" - wspominał Borys Szyc.

To, że aktor teraz nie pije, nie oznacza jednak, że jest zdrowy. Jego zdaniem alkoholizm jest bardzo wstydliwym tematem, a on chciał ten wstyd "trochę zedrzeć", ponieważ ma on destrukcyjny wpływ na osoby uzależnione. Dzięki temu, że jest znany, wiedział, że jego głos może wiele zmienić w publicznej debacie.

Poczucie winy mija i przychodzi ogromna ulga

Szyc mówił, że chorobie alkoholowej towarzyszy również poczucie winy, które po jakimś czasie znika. Kluczowe jest przyznanie się przed sobą i innymi, że mamy problem. Po wszystkim przychodzi ogromna ulga.

"Ta ulga, która później przychodzi, jest tak wielka, tak niesamowita, tak ci to wszystko puszcza, no, że warto ten krok wykonać. Zagrożenie jest zawsze gdzieś blisko. Od kieliszka dzieli cię o taki ruch i o tym trzeba pamiętać" - wyjaśnia.

Rok temu aktor mówił w rozmowie z "Twoim stylem", że alkohol to jedno z największych zagrożeń w jego zawodzie. Jest "najszybszym środkiem" zwalniającym napięcie i powodującym relaks. Równie szybko okazuje się jednak, że to bardzo złudne... 

Szyc przyznał również, że wchodząc w zawód aktora, powtarzał sobie, żeby się w nim całkowicie nie zatracić. Nie wszystko poszło jednak zgodnie z planem...

"Wchodząc w ten zawód, miałem takie poczucie, żeby się w nim całkowicie zatracić. Dorabiałem sobie filozofię, że chcę być elementem jakiejś bohemy. Jakby mi ktoś dał wehikuł czasu, to najchętniej przeniósłbym się do Krakowa z początku XX wieku. Przez te pierwsze lata więc zdarzyło mi się zagubić. Czasami grałem po alkoholu" - wyjawił Borys Szyc.

***

Zobacz także: 

Borys Szyc ma na koncie gorący romans z Wendzikowską. Co ich poróżniło?

Szyc przerażony wzrostem cen. Jego też dopadła inflacja: "Coraz mniej nam zostaje na życie"

Borys Szyc zagrał w filmie z córką, Sonią. Są jak dwie krople wody!

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Borys Szyc | Justyna Szyc-Nagłowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy