Barbara Kurdej-Szatan nie ma ostatnio zbyt dobrej passy w mediach. Gdy wszyscy celebryci ochoczo komentowali wydarzenia z polsko-białoruskiej granicy, aktorka posunęła się nieco dalej. Swoją wypowiedzią o funkcjonariuszach Straży Granicznego wywołała jeden z najgłośniejszych skandali minionego roku.Aktorka w pełnym emocji poście na Instagramie wypowiedziała się dość niepochlebnie o działaniach polskich służb podczas kryzysu na wschodniej granicy. Barbara nazwała funkcjonariuszy "maszynami bez mózgu, które ślepo wykonują rozkazy". Nie trzeba było długo czekać, by te słowa doprowadziły do jej kryzysu wizerunkowego.Kurdej-Szatan wielokrotnie potem przekonywała w wywiadach, że w swoich słowach posunęła się za daleko, a do sytuacji podeszła zbyt emocjonalnie i nie powinna używać tak wulgarnych słów. Na kanapach "Dzień Dobry TVN" ogłosiła nawet, że chce pomagać funkcjonariuszom.Barbara musiała zmierzyć się z konsekwencjami swoich słów. Została zwolniona z "M jak miłość", złożono także doniesienie do prokuratury.
Kurdej-Szatan o swoim wizerunku
Kurdej-Szatan postanowiła przyjąć zaproszenie do popularnego podcastu "Żurnalisty". Na wstępie już zaznaczyła, że nieprawdziwe są doniesienia, że podejmuje się prób ratowania wizerunku, a co więcej - denerwował ją jej "ciepły wizerunek".
Zawsze angażowałam się w przeróżne akcje charytatywne i jak wrzuciłam coś, akurat to było a propo sprzedaży kalendarza dla ośrodka preadopcyjnego w Otwocku, to oczywiście pierwsze komentarze były, że to ocieplanie wizerunku. Tylko że ja mam gdzieś ocieplanie wizerunku, bo ja nie muszę sobie ocieplać wizerunku. Nawet nie mam ochoty tego robić, bo wyjątkowo długo miałam naprawdę mocno ciepły wizerunek, który mnie często irytował. I wcale nie żałuję, że się wydarzyło, jak się wydarzyło, a ocieplanie wizerunku mam naprawdę w d*pie - zaczęła ostro.
Aktorka zwróciła uwagę, że wciąż mierzy się z potężną falą hejtu. Kurdej-Szatan przyznała, że wiele osób hejtuje z czystej złośliwości i cieszy się z nieszczęścia innych.
Zwłaszcza jeżeli komuś zazwyczaj dobrze szło, no to teraz: "Dobrze, dociśniemy ją, niech ma głupia s*ka" - dodała w rozmowie.
Szczerze o wyrzuceniu z TVP
Barbara poruszyła również temat zwolnienia z TVP, o którym wszyscy dowiedzieli się z Twittera Jacka Kurskiego. Była gwiazda "M jak miłość" przyznała, że prezes TVP tak naprawdę od dawna chciał ją wyrzucić z telewizji publicznej.
Pan Kurski to już dawno chciał mnie wypi*przyć z TVP tak całkowicie. On już dawno mnie wywalił tak naprawdę. Teraz mnie tak całkiem wyrzucił, bo po prostu wyrzucił mnie z serialu "M jak miłość", który jest w tej telewizji od 20 lat, przeżył wiele rządów i to jest dziwne. To jest wkurzające, że ktoś, kto nie był od początku serialu i tak sobie decyduje za producenta - podsumowała.
Barbara Kurdej-Szatan przyznała w rozmowie, że cała sytuacja wcale nie sprawiła, że przestała dostawać propozycje zawodowe i nie przekreśliła jej całej kariery. Wyjawiła, że konkurencyjne stacje składają jej propozycje współpracy.Gwiazda uchyliła nawet rąbka tajemnicy i wyjawiła, że wzięła udział w jednym projekcie, jednakże jego emisja odbędzie się dopiero za kilka miesięcy, więc nie może nic więcej zdradzać.Kurdej-Szatan nie ukrywa jednak, że jej prawdziwym powołaniem są występy na scenie i to właśnie im chce się poświęcić. Przyznała, że ludzie zaczęli kojarzyć ją teraz z byciem prowadzącą, a ona chciałaby spełniać się artystycznie.
Zobacz też:To on zastąpi Kurdej-Szatan w reklamie. Wygryzł ją młody chłopak!?Łepkowska o kulisach wyrzucenia Kurdej-Szatan z "M jak miłość"! "Decyzja zapadła wcześniej"Nowy podwariant omikronu
Śmierć dyrektora CBA, który miał odpowiadać za Pegasusa

