Mikołaj "Bagi" Bagiński i Magda Tarnowska zwyciężyli w 17. edycji "Tańca z gwiazdami". Para otrzymała najwięcej głosów widzów i zgarnęła nagrodę główną w postaci Kryształowej Kuli oraz 200 tys. złotych. Maurycy Popiel i Sara Janicka uplasowali się na drugim miejscu, natomiast Wiktoria Gorodecka zamknęła tabelę finałowego odcinka.
Mikołaj Bagiński to młody influencer, który zasłynął dzięki marce odzieżowe Leeves, którą stworzył. Młody biznesmen nie tylko tworzy własne ubrania, ale wspiera sprzedaż oraz wymianę używanej odzieży. Z tego względu współtworzy aplikację Dropsy.
Bagiński i Tarnowska o występach w "Tańcu z gwiazdami". Wiele ich kosztowały
Wygrana pary została okupiona nie tylko wielogodzinnymi, systematycznymi treningami, ale również wyrzeczeniami. Nawet doświadczona w tańcu Tarnowska przyznała, że przez udział w "Tańcu z gwiazdami" często nie mogła spokojnie spać.
"[Program] zabrał sen, zabrał czas z ludźmi dookoła, ale dał o wiele więcej, ze względu na to, że po prostu dał przygodę życia. Jutro już myślę, że wracamy do swoich znajomych, rodzin. Ja też byłam cały czas na łączach, więc będzie to nadrobione na pewno. Zyskaliśmy nawet swoją relację, relacje z innymi uczestnikami" - opowiada tancerka w rozmowie z Plejadą.
Jej taneczny partner nie ukrywał, że i w jego przypadku nie obyło się bez rezygnacji z dotychczasowych aktywności, lecz udział w tanecznym show dał mu w zamian wiele wartościowych doświadczeń.
"Na pewno trochę program zabrał, ale to nie są żadne negatywne rzeczy. Wiedziałem, na co się piszę - idąc do programu, chciałem dać temu 110 proc., wiedziałem, że będę miał mniej czasu na spotkanie się ze swoimi bliskimi itd." - sprecyzował Bagiński.
Bagiński tłumaczy się z oddania wygranej. Zaskakujące słowa zwycięzcy
Mikołaj "Bagi" Bagiński stojąc na parkiecie tuż obok siostry, którą wywołał na parkiet, publicznie ogłosił, że z wygranej sumy nie wyda ani grosza, a całą pięciocyfrową kwotę przeznaczy na stowarzyszenie pomagające osobom z zespołem Downa, na który choruje jego siostra.
Tuż po programie tłumaczył się z zaskakującej decyzji, którą przedstawił przed kamerami.
"Decyzja była już od jakiegoś czasu, natomiast, zbliżając się do finału, po prostu utwierdziłem się w tym, że chciałbym coś takiego zrobić. Dzisiaj jak wygrałem, to uznałem, że jest to odpowiedni moment, żeby przekazać" - wyjawił Bagi w dalszej części rozmowy.
Z relacji zwycięzcy wynika, że długo myślał o tym, jak mógłby zacząć promować pomaganie wśród ludzi, by jego działania nie naraziły go na krytykę. "Ostatnio miałem dyskusję w jednym miejscu, gdzie byliśmy z Madzią i pomagaliśmy - zastanawiałem się, czy jakoś mocniej to promować, pokazywać itd., bo się trochę boję, żeby nie odebrano tego jakoś negatywnie. Dlatego też nie mówiłem o tym wcześniej, bo nie chciałem, żeby to było odebrane, że tutaj namawiam na głosowanie. Uznałem, że dzisiaj jest to odpowiedni moment, jak już wygraliśmy, żeby o tym powiedzieć i żeby promować pomaganie" - opowiedział.
Influencer wyjawił, że swoim zachowaniem chciał uświadomić wszystkim widzom, że młode pokolenie potrafi robić naprawdę wartościowe, dobrze rzeczy, troszcząc się nie tylko o siebie, ale i o ludzi wokół. Jak przyznał, od początku udziału w programie miał taką misję.
"Chciałbym pokazać, że (...) młodzi ludzie naprawdę robią fajne rzeczy i chciałbym, żebyśmy byli przykładem tego wszystkiego. Dlatego też tak powiedziałem, jak odbierałem tę nagrodę. Nie przygotowywałem się, natomiast wiedziałem, z czym wchodzę do programu, więc chciałem też wyjść dokładnie z takimi samymi rzeczami" - wyjawił.









