Badach nie mówił nam wszystkiego. Teraz mąż Kwaśniewskiej otwarcie to wyznał
Kuba Badach udzielił ostatnio wywiadu, w którym zdobył się na niezwykle przejmujące i emocjonalne wyznanie. Mąż Aleksandry Kwaśniewskiej zdradził, że na tyle poważnie traktuje swój zawód i szanuje fanów, że nigdy nie zdecydował się na to, by "pójść na łatwiznę". "Nawet w stanie agonalnym wychodziłem na scenę" - mówi wprost piosenkarz, którego niebawem zobaczymy w Sopocie podczas Polsat Hit Festiwal 2025.
Kuba Badach na scenie muzycznej funkcjonuje od wielu już lat. W mediach plotkarskich zrobiło się o nim głośno, gdy wyszedł na jaw jego związek z Aleksandrą Kwaśniewską. Para wzięła ślub 22 września 2012 roku i od tamtej pory wspólnie kroczą przez życie.
Żona wspiera piosenkarza także w jego muzycznej karierze. To ona jest autorką wielu jego tekstów z ostatnich płyt. W jednym z wywiadów Kuba nie mógł się nachwalić talentu ukochanej, wyjawiając przy okazji, że potrafi ona doprowadzić go nawet do łez.
"Napisała tekst do 'Wall of Kindness'. Jak położyła mi ten tekst na biurku, to po prostu się popłakałem, jak to przeczytałem. To jest piękna historia. Taki list ojca do nowo narodzonego dziecka" - wyznał na antenie RDC artysta.
Tego typu przejmujących wyznań Badach ma jednak więcej. Podczas niedawnej konferencji promującej Sopot Hit Festiwal zaskoczył szczerością. Zaczęło się od pytania o używanie playbacku podczas koncertów. Kuba jest zdecydowanym przeciwnikiem tego rodzaju "pójścia na łatwiznę".
"Jestem wykształconym muzykiem, który skończył Akademię Muzyczną w Katowicach na Wydziale Jazzu i Muzyki Rozrywkowej, więc i kompozycja i granie na instrumentach to są takie rzeczy, które są ze mną od dziecka i otaczam się też muzykami, którzy są wirtuozami w swoim fachu, więc mnie i moich znajomych ten temat nie dotyczy. Wydaje mi się, że playback jest jedynym rozwiązaniem w momencie, kiedy oczekiwania publiczności są bardzo wysokie, bo ktoś czeka na artystę od kilku miesięcy, a on zmaga się z nieoczekiwaną infekcją i po prostu gardło kompletnie nie działa" - stwierdził wprost w rozmowie z Plejadą.
W dalszej części rozmowy zięć Kwaśniewskich wyjawił jednak, że on sam na tyle poważnie podchodzi do swojego zawodu, że nigdy w życiu nie pokusił się o playback. A bywały momenty naprawdę dramatyczne, które nawet usprawiedliwiałyby użycie playbacku.
"Nawet w stanie agonalnym wychodziłem na scenę i mimo gorączki itd. zawsze staram się być, jak to się mówi, mistrzem w ramach własnych ograniczeń i śpiewam na tyle, na ile w dniu danym mogę i mam fizyczne możliwości, więc nie jestem zwolennikiem playbacków" - wyznaje otwarcie Badach.
Kuba przekonuje, że śpiewanie na żywo to prostu wyraz szacunku do słuchacza, który przychodzi na koncert, często płacąc za bilety niemałe pieniądze i nie chce po prostu uczestniczyć w "odsłuchaniu nagrania z płyty". Muzyk nie może pojąć, dlaczego nawet ci potrafiący śpiewać artyści czasami się do tego posuwają.
"Jeżeli ktoś umie to robić, to powinien to robić, bo zawsze każda muzyka wykonywana na żywo niesie zupełnie inny ładunek emocji niż muzyka odtwarzana. Odtworzyć sobie można na streamingu albo z płyty kompaktowej, jeśli ktoś jeszcze taką posiada" - dodał na koniec mąż Kwaśniewskiej.
W najbliższym czasie Badacha na żywo będzie można posłuchać podczas Polsat Hit Festiwal 2025, który odbywa się w dniach 23-25 maja. Kuba w Sopocie zaśpiewa 24 maja podczas koncertu "Krajewski by Krajewski".
Oprócz niego w tym wydarzeniu wezmą udział m.in. Maryla Rodowicz, Andrzej Lampert, Mesajah i Zosia Nowakowska.
Zobacz też:
Badach w "Tańcu z gwiazdami". Mąż Kwaśniewskiej ujawnił plany ws. programu
Niezwykłe sceny w finale "Tańca z gwiazdami". Widzowie poruszeni po występie Badacha
Kuba Badach już nie kryje radości. Znienacka potwierdził doniesienia