Kaczorowska-Pela stwierdziła w swoim wpisie, że nie przyjmuje "mody na brzydotę", nie godzi się na publikowanie zdjęć prezentujących zmęczenie, zwyczajność czy eksponujących wady.
Jej zdaniem influencerzy "z kontami o największych zasięgach", zamiast pokazywać tego typu "brzydotę", powinni "motywować i zachęcać do rozwoju i wzrastania".
Należy więc skoncentrować się na pozytywach, wdzięczności, na wszystkim co dobre i piękne, bo to "pozwoli iść na szczyt, a nie siedzieć w błotku". Pokazywaniu "brzydoty" życia mówi więc stanowcze nie!
Post Kaczorowskiej-Peli okazał się wodą na młyn wszystkich celebrytek (i nie tylko) promujących ruch bodypositive, którego ideą jest akceptowanie siebie takiego, jakim się jest, ze wszystkimi wadami i niedoskonałościami.

Wendzikowska: jak nie jesteś w prawdzie, jesteś w dupie
Głos postanowiła zabrać również Anna Wendzikowska, publikując przy okazji zdjęcie bez makijażu, bez filtra, z nieuczesanymi włosami, zrobione chwilę po przebudzeniu.
Dziennikarka przekonuje, że lubi tę swoją "brzydotę", choć dojście do tego punktu zajęło jej dość długo, bo prawie 40 lat.
Podkreśla, że słowo "brzydota" - jej zdaniem - w ogóle nie odnosi się do tego co zewnętrzne.
Długo czułam się wieloaspektowo "not good enough". W pewnym momencie dotarło do mnie, że jak nie pokocham siebie, to nikogo innego nigdy nie będę w stanie kochać tak naprawdę. I wtedy zaczęła się moja praca. Praca nad sobą - trudna, długa i żmudna, ale jakże cenna. Nie ma innej drogi. Świat jest taki, jakim go widzimy, żeby się zmienił, trzeba zmienić swoje podejście - pisze Wendzikowska.
Brzydka wersja siebie
Dla niej "brzydkie jest zło, a brzydkim ten, kto świadomie krzywdzi innych". Co więcej "nic, co prawdziwe i ma w sobie czystą energię, nie może być brzydkie".
Nie zgadza się z Kaczorowską-Pelą w kwestii prezentowania brzydoty, bo dla niej "brzydota ma jeden wymiar i nie jest on zewnętrzny". Wierzy jednak w tzw. lepszą wersję siebie , ale "w aspekcie nie związanym z wylewaniem siódmych potów na siłowni, makijażem w stylu glamour, doczepami czy sztucznymi rzęsami (choć zasadniczo nic do tych rzeczy nie ma)".
Uważam, że każdy z nas pojawił się na tym świecie, żeby się rozwijać, coś zrozumieć, do czegoś dojść i być lepszym człowiekiem każdego dnia. Ale!!! Rozwój zaczyna się od akceptacji tego, kim się jest tu i teraz. Ze wszystkimi wadami, z całą ciemną stroną. Wtedy można pewnie zmierzać z mroku do światła z czułością dla siebie. Moja zasada: jak nie jesteś w prawdzie, to jesteś w dupie. PS. Normalnie nie epatuję raczej poranną, niech będzie, że "brzydką" wersją siebie... Z tej okazji robię wyjątek.










