Anna Popek, gwiazda TVP, rozwódka z dziesięcioletnim stażem, która niedawno rozstała się z młodszym o 11 lat partnerem, autorka książki „Piękna pięćdziesiątka” lubi obnosić się ze swoją religijnością. Ostatnio pojechała do Libanu zgłębiać tajniki kultu św. Charbela i św. Rafki.
Jak podkreśla w swoim wpisie na Instagramie, nie należy mylić tego wyjazdu z wycieczką krajoznawczą:
Była to pielgrzymka i to określiło charakter całej podróży. Mogę Wam napisać o kulcie św. Charbela, do którego domu rodzinnego i grobu pielgrzymowaliśmy, mogłabym Wam napisać o św. Rafce, o pięknych nabożeństwach różańcowych, w których braliśmy udział co wieczór pod figurą Matki Bożej Patronki Libanu. Mogłabym napisać o ruinach starożytnych miast, które z zachwytem zwiedzałam, jak na przykład Baalbeck, którego fragment widać na zdjęciu.
Tym, co najbardziej ujęło Popek byli uczestnicy wycieczki, którzy z anielskim spokojem i niewyczerpaną cierpliwością znosili wszelkie niedogodności. Jak tłumaczy prezenterka, gdyby na ich miejscu znaleźli się zwykli turyści, w mniejszym stopniu zaangażowani religijnie, albo jeszcze gorzej – ateiści, z pewnością skończyłoby się awanturami i wyzwiskami:
Otóż nasza kilkunastoosobowa grupa, zmęczona po nocnym locie, grupa ludzi w rożnym wieku - również starszych dotarła o 5 nad ranem do hotelu. A tam - niespodzianka! Hotel zamknięty, bowiem przybyliśmy za wcześnie. Wyobrażacie sobie, co się dzieje w takich sytuacjach?! Narzekanie, awantury, skargi i zażalenia. A moi współtowarzysze powiedzieli: skoro hotel zamknięty, to pójdziemy na spacer do Matki Boskiej, której sanktuarium było obok. Wróciliśmy po pół godzinie, hotel już na nas czekał a ja pomyślałam, że to pierwsza lekcja na tej pielgrzymkowej drodze. Było ich więcej w trakcie podróży, o czym napiszę innym razem. Dobrego dnia, pełnego wyrozumiałości dla innych i dla siebie.
***








