Ania Lewandowska urodziła dziś córeczkę. Co ciekawe, druga córka najpopularniejszej pary w Polsce przyszła na świat 6 maja, czyli zaledwie dwa dni po urodzinach swojej siostry Klary.
Internauci śmieją się już, że trenerka wszystko dokładnie zaplanowała z kalendarzem w ręku. Pojawiło się też sporo pytań związanych z porodem, gdyż podczas pierwszego dochodziło do komplikacji, a życie mamy i dziecka było zagrożone.
Na szczęście przyjście na świat Laury Lewandowskiej wyglądało zupełnie inaczej niż w przypadku Klary.
Jak dowiedział się "Fakt", Ania Lewandowska urodziła Laurę około godziny 9. rano w klinice w Monachium. Informator tabloidu zdradził, że poród był sprawny i szybki. Podobno nie było też żadnych komplikacji. Świeżo upieczona mam razem z córeczką zostaną jeszcze klika dni w szpitalu pod okiem lekarzy.
Doniesienia tabloidu potwierdza mama Ani Lewandowskiej, która postanowiła uchylić rąbka tajemnicy związanego z porodem córki."Bardzo się martwiłam, żeby nie powtórzyła się sytuacja, jaka miała miejsce przy porodzie Klary. Tamten poród był bardzo trudny. Tym razem było zupełnie inaczej, Ania urodziła Laurę szybko i bez komplikacji. Malutka ma świetny apetyt, nie daje się oderwać od piersi" - wyznała Maria Stachurska w rozmowie z dziennikarzami Polskiej Agencji Prasowej".
Jak się okazuje, babcia Klary i Laury minionej nocy miała nawet proroczy sen. Mamie Ani śniło się, że trzymała na rękach noworodka, a gdy się obudziła, odczytała smsa o trwającym właśnie porodzie córki. To się nazywa matczyne przeczucie!
Fani pary, którzy czekają na ich powrót do Polski, mogą się rozczarować. Ania i Robert nie planują na razie powrotu do naszego kraju, między innymi przez pandemię koronawirusa oraz zawodowe zobowiązania Roberta.



***Zobacz więcej materiałów wideo:








