Anna Lewandowska po raz drugi mamą zostanie za miesiąc. Dziecko przyjdzie na świat w Monachium, gdzie para mieszka na co dzień.
Ze względu na epidemię koronawirusa ograniczany jest kontakt świeżo upieczonych matek z bliskimi. Pod znakiem zapytania stoi również planowany rodzinny poród Lewandowskich.
Czy Robert będzie mógł uczestniczyć w rozwiązaniu, tak jak to było w przypadku narodzin Klary? - decyzję w tej sprawie podejmie dyrekcja szpitala, do którego trafi Anna.
"Bardzo chciałem być z Anią przy porodzie. (...). Jestem pełen podziwu, że Ania to wytrzymała. Widziałem ten ból, najgorsza była moja niemoc, bezradność" - wspominał piłkarz narodziny córki w rozmowie z "Faktem".
Pewne jest, że tuż po narodzinach drugiego dziecka Ania nie będzie mogła liczyć ani na pomoc swojej mamy, ani teściowej. Obie panie pozostały bowiem w Polsce.
Wykorzystując rozpoznawalność, celebrytka zaapelowała do swoich fanów, by zastosowali się do zaleceń i pozostali w domu.
"Zwracam się do moich kochanych obserwujących... Mimo że pogoda sprzyja długim spacerom, a siedzenie w zamkniętym domu to ostatnia rzecz, której z początkiem wiosny Wam potrzeba, to jest bardzo ważny czas. Zmobilizujcie się i zostańcie w domach" - czytamy."Nie spotykajcie się w większych grupach, zróbcie to nie tylko dla siebie, ale dla Waszych najbliższych i dla tych, którzy ratują życie chorych 24 godziny na dobę" - zaapelowała Anna Lewandowska. Wcześniej para przeznaczyła milion euro na pomoc w walce z koronawirusem.
Zobacz również:
