O Annie Janosze pisano kilkanaście lat temu, że jest "powiewem świeżości" i objawieniem polskich seriali. Wróżono jej wspaniałą przyszłość w show-biznesie. Tymczasem ona wcale nie chciała być gwiazdą...
"Aktorstwo to zajęcie na chwilę, fajna przygoda. Nie chcę wiązać swojego życia z show-biznesem" - wyznała dziennikarzowi "Faktu", będąc u szczytu sławy.
Strzała Amora trafiła ją na stacji benzynowej
Anna została aktorką przez przypadek. Gwiazdor "Klanu" Jakub Tolak, którego poznała na stacji benzynowej i który wkrótce po pierwszym spotkaniu został jej chłopakiem, namówił ją, by zaniosła swoje zdjęcia do agencji aktorskiej.
"Posłuchałam go i prawie z rozpędu dostałam rolę" - wspominała w rozmowie z dziennikarzem TVP.
Anna Janocha była studentką prawa w jednej ze stołecznych uczelni, gdy zadebiutowała u boku swojego chłopaka w "Klanie".
Kiedy zaraz potem dostała rolę Julki w "M jak miłość", na pewien czas musiała zwiesić studia.

W ciągu zaledwie pięciu lat z nikomu nieznanej dziewczyny przeobraziła się w gwiazdę. Zagrała w dziewięciu popularnych serialach, wystąpiła w programie "Jak oni śpiewają", a o jej związku z Kubą Tolakiem pisały wszystkie plotkarskie media.
Niedługo po tym, jak zerwali, postanowiła zrezygnować z aktorstwa i wrócić na studia prawnicze.
Przepadła bez śladu na kilka lat
"Przestałam chodzić na castingi, bo chciałabym się poświęcić szkole" - tłumaczyła w wywiadzie dla "Faktu", dodając, że całą swoją energię kieruje na dokończenie pracy magisterskiej na temat ochrony prawnej zwierząt w Polsce i krajach wspólnotowych.
Po raz ostatni Anna Janocha pojawiła się na ekranie w 2011 roku w 1665. odcinku serialu "Plebania", a potem... przepadła bez śladu na kilka lat.

Była gwiazdka niepodziewanie wróciła na łamy tabloidów w 2015 roku, by oświadczyć, że... nie zamierza wracać do show-biznesu.
Była już wtedy absolwentką warszawskiej Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im. Ryszarda Łazarskiego, miała na koncie staż w firmie prawniczej, w której zajmowała się tłumaczeniem pism na język angielski, a od dwóch lat cieszyła się intratną posadą "strategy & business development menagera" w świetnie prosperującej agencji PR.
"Skończyłam prawo, ale nigdy nie byłam przekonana, że chcę zostać prawnikiem. Zostawiam to na inny moment w życiu. Wiedzę ze studiów wykorzystuję w bardziej kreatywnej branży - marketingu i komunikacji. Zajmuję się tworzeniem strategii dla marek z różnych branż" - pochwaliła się "Faktowi".
Jeszcze w trakcie studiów Anna Janocha założyła własną firmę, by - jak twierdziła - realizować swoje marzenia oraz stawiać przed sobą nowe wyzwania i cele.
W 2014 roku Ania znalazła swoją "drugą połówkę" w osobie rzecznika prasowego turnieju golfowego Deutche Bank Polish Mastera Bartosza Sosnówki, za którego wyszła za mąż i u boku którego wciąż idzie przez życie.

Anna Janocha: Co robi dziś?
37-letnia dziś Anna Janocha-Sosnówka już dawno przestała myśleć o powrocie na czerwone dywany i ścianki. Twierdzi, że celebrycki świat w ogóle jej nie pociąga, a wręcz odpycha.
"Nie mam ambicji, by wracać. Nie ma sensu rywalizować o to, kto jest ładniejszy czy szczuplejszy. Teraz konkuruję na kompetencje i skuteczność" - napisała na Facebooku, odpowiadając na pytanie dawnego fana, czy planuje znów stanąć przed kamerą.
Trzy lata temu Anna definitywnie wycofała się z życia publicznego i zamknęła swoje konta w mediach społecznościowych.
Jej ostatni wpis pojawił się a Twitterze 1 marca 2019 roku. W Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej nie ma śladu po firmie, którą kiedyś założyła i prowadziła...
Jest natomiast informacja o agencji PR jej męża Bartosza. Okazuje się, że Anna to dziś podwładna swego ukochanego - pracuje w jego firmie i odpowiada za "rozwój biznesu oraz wsparcie strategiczne dla kluczowych klientów".
Na oficjalnej stronie agencji Anna Janocha przedstawia się jako "twórczyni koncepcji marki", znawczyni prawa sportowego i branży medialnej, prowadząca treningi przygotowujące m.in. sportowców do wystąpień publicznych mających "efektywnie zwiększać ich potencjał medialny".
Spodziewaliście się, że tam ją odnajdą?
Zobacz też:
Prognoza ekspertów UW: maksimum zakażeń w tej fali pandemii za ok. tydzieńWirusolog: skuteczność Paxlovidu jest bardzo dobra; wynosi powyżej 80 procMagdalena Stępień i jej syn trafili do szpitala. "Jedziemy z tym rakiem"










