Reklama
Reklama

Andrzej Żuławski nie zamierza płacić Rosati 100 tys. zł odszkodowania!

Andrzej Żuławski (73 l.) nie zamierza płacić Weronice Rosati (30 l.) 100 tys. zł odszkodowania za to, że aktorka rozpoznała siebie w Esterce, bohaterce jego książki "Nocnik". Reżyser zapowiada apelację.

19 lutego Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał Żuławskiemu i wydawcy dziennika wypłacić Rosati 100 tys. zł zadośćuczynienia za możliwość identyfikowania jej z fikcyjną bohaterką książki i umieścić przeprosiny w dwóch ogólnopolskich dziennikach.

W wywiadzie dla "Newsweeka" reżyser informuje, że będzie odwoływał się od wyroku, ponieważ, jak mówi, "nie zgadza się płacić za to, iż panna Rosati rozpoznaje się w postaci Esterki".

Żuławski przyznaje, że w trakcie pracy nad dziennikiem zastanawiał się nad wykreśleniem kontrowersyjnych fragmentów. Postanowił jednak je zostawić, bo uznał, że to jest "także powieść o miłości". Co z odszkodowaniem?

Reklama

73-letni twórca twierdzi, że nie może zapłacić Rosati zasądzonej kwoty, gdyż... zwyczajnie nie ma 100 tys. zł. "Był taki moment, że panna Weronika Rosati krzyczała do mnie przez telefon, że ona mnie zniszczy, że będę musiał sprzedać dom, że pójdę z torbami. A ja starałem się jej wytłumaczyć, żeby powtarzała za mną, że ona nie jest Esterką" - opowiada.

O relacji z Weroniką mówi jednak niechętnie, choć na półce nadal trzyma jej zdjęcie z amerykańskim producentem Harveyem Weinsteinem i doczepioną kartą pokładową z samolotu z 2007 roku.

Pytany o nią, mówi wprost: "To bilet, który jej wysłałem, żeby przyleciała z Los Angeles do Warszawy, gdzie się natychmiast za przeproszeniem... - odchrząkuje - z Harveyem Weinsteinem, który jest największym knurem dzisiejszego Hollywood. Został sfotografowany z nią nazajutrz. Nawet ma tę samą sukienkę".



pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Żuławski | Weronika Rosati
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy