Jak pisze "Fakt", w 2002 roku firma Polmos podpisała umowę z Drozdą na użycie jego nazwiska i podobizny w kampanii promocyjnej produkowanej przez nią wódki. Satyryk miał dostawać 50 groszy z każdej sprzedanej butelki.
Na promocję Polmos wydał 200 tysięcy złotych. Okazało się jednak, że chętnych na alkohol firmowany nazwiskiem pana Tadeusza nie ma - firma zarobiła zaledwie 5 tysięcy złotych, a on sam - dwa.
Przychodzi nam do głowy tylko jeden plus tej historii - Drozda może ją opowiadać podczas swoich występów jako dowcip wieczoru.








