Wyglądała pięknie, emanowała radością, uśmiech nie schodził jej z twarzy. - To cud - szeptano wokół.
Aktorka przeszła niedawno rozległy udar mózgu. Był pierwszy listopada 2013 r. Poranek.
- Czułam, że prawa strona ciała odmawia mi posłuszeństwa. Próbowałam się uśmiechnąć, ale w lustrze widziałam wykrzywiony uśmiech, próbowałam coś powiedzieć, ale słyszałam bełkot - wspomina.
Jej mama wezwała pogotowie. Alicja trafiła na Oddział Intensywnej Terapii, a po kilku tygodniach do Centrum Rehabilitacji w Konstancinie. Ale przez wiele miesięcy było z nią źle.
- Nie chodziłam, nie mówiłam, nie jadłam, nie piłam. Moi znajomi wychodzili ze szpitala, płacząc - opowiada w wywiadzie.
To oni pomogli artystce wrócić do zdrowia, organizując liczne koncerty charytatywne, z których dochód szedł na jej leczenie. Dziś cieszy się, że "w ogóle jest", zdaje sobie jednak sprawę, że wiele ma jeszcze do zrobienia.
- Rehabilitacja wciąż trwa i jest możliwa dzięki moim przyjaciołom. Gdyby nie wy, to byłabym pewnie warzywem - dodaje, podkreślając, że nie jest jeszcze gotowa do powrotu na scenę.
Nie ukrywa, że jej ostatnie lata były pasmem wielu stresów: kłopoty finansowe, brak poczucia bezpieczeństwa, depresja.
- Spalił mi się mózg - kwituje. Teraz podchodzi do życia z dystansem. Samotna mama Vesny, której ojcem jest dziennikarz Robertem Leszczyński, musi być silna, by już więcej córka nie przeżywała traumy rozstania z chorą mamą.
Zobacz również:










