Aleksandra Żebrowska zawsze marzyła o dużej rodzinie. Sama ma siedmioro rodzeństwa, więc taki plan wydawał jej się całkowicie naturalny. Jej mąż, Michał Żebrowski, który wychował się z dwiema siostrami, w pełni podziela jej wizję rodziny.
Początkowo wszystko szło zgodnie z planem. Rok po ślubie na świat przyszedł najstarszy synek pary, Franciszek, a 3 lata później Henryk. Niestety, starania o trzecie dziecko nie obyły się bez przeszkód. Cztery kolejne ciąże zakończyły się tragicznie, zanim na świat przyszedł Felek.
Chłopczyk ma obecnie 10 miesięcy, a Żebrowska próbuje, jak sama wyznała, ze zmiennym powodzeniem, łączyć opiekę nad nim z prowadzeniem założonej 5 lat temu firmy, sprzedającej odzież dla kobiet w ciąży i karmiących piersią.
Aleksandra Żebrowska o pracy zdalnej
Jak ujawniła w obszernym wpisie na Instagramie, bywa różnie. O tym, że praca zdalna wiąże się z zaskakującymi sytuacjami, przez miniony rok przekonały się miliony Polaków. Podczas wideorozmów dochodzi do niekotrolowanego pojawiania się na wizji dzieci, psów, kotów i papug, a kilka miesięcy temu internet podbiło nagranie wykonane podczas hybrydowych obrad Senatu, na którym słychać, jak syn jednego z polityków woła tatę na głosowanie.
Żebrowska ujawnia, że często zdarza się jej prowadzić służbowe rozmowy z dzieckiem przy piersi, a wtedy Felek potrafi zaakcentować swoją obecność:
W tym roku marka kończy 5 lat, a ja oprócz Frania i Henia mam 10-miesięcznego Felka, którego dalej karmię piersią i jestem z nim w domu prawie cały czas. Siłą rzeczy uczestniczy on w niektórych rozmowach telefonicznych, np. liżąc mi brodę. Kiedyś takie odgłosy dziecka w tle strasznie mnie stresowały. Teraz kiedy nawet podczas ważnej rozmowy Felek pruka buzią do słuchawki, odpowiadam rozmówcy szybkim "przepraszam, to mój wspólnik”.
Niestety, oprócz humorystycznych sytuacji zdarzają się też takie, które powodują problemy. Byłyby one łatwe do uniknięcia, o ile człowiek jest wyspany, a taki luksus, przy trojgu dzieciach, nie trafia się Żebrowskiej zbyt często:
Zdarzyło mi się niedawno przelać kupę kasy za miesięczną fakturę UPS na konto, które niestety nie należy do UPS, a odkręcanie tego było delikatnie mówiąc czasochłonne. Zdarza mi się w trakcie robienia ważnych obliczeń, łapać za telefon, żeby nagrać, jak Felek sam stoi albo komicznie szybko raczkuje, bo wypatrzył jakieś okruchy pod stołem.
Nauczona doświadczeniem Żebrowska wyznaje, że czasem woli nawet nie zaczynać pracy, bo widzi po sobie, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Albo, kosztem kolejnej zarwanej nocy, przełożyć obowiązki służbowe na czas, gdy dzieci śpią:
Zdarzają się takie dni, że zaczynam jednego maila rano, siadam do niego kilka razy w ciągu dnia, a kończę dopiero po północy, kiedy wszyscy śpią i wreszcie jest po prostu cicho.
***








