Agnieszka Włodarczyk karmi synka w restauracji. "Zasada 'nie karmię publicznie' jakby nie istnieje"

Fot.: https://www.instagram.com/p/CTKZbI0DZcL/
Fot.: https://www.instagram.com/p/CTKZbI0DZcL/@agnieszkawlodarczykofficialInstagram
Kiedy mały zasnął, a ty na spontanie chcesz szybko wyjść i zapominasz wziąć ze sobą butelki, mleka i pieluch. Wtedy zasada "nie karmię publicznie" jakby nie istnieje. Dobrze dla nas, że w restauracji nie było ludzi... - napisała pod zdjęciem, na którym karmi swoją pociechę.
Smutne czasy, ze reakcje ludzi sprawiają ze kobiety maja opory przed karmieniem maluszka publicznie, ale nagie biusty na bilbordach już nikomu nie przeszkadzają :( tez miałam opory, ale po paru pierwszych karmieniach już na luzie. Na szczęście widzę ze powoli się to zmienia i coraz więcej osób karmi w przestrzeniach publicznych :) także widok karmienia jest na szczęście powoli normalizowany, i dobrze, bo to przecież coś naturalnego :)
Jeśli potrafi się to zrobić dyskretnie, bez zwracania na siebie uwagi, to nie ma się tu czemu dziwić, a tym bardziej czego wstydzić i tłumaczyć. Taka już natura dziecka i rola matki, najważniejsze, żeby mały był najedzony - dodała inna obserwatorka.
Nawet jeżeli byłby widać pierś to co z tego? Dla takiego maluszka mleczko z piersi to jedyne źródło pokarmu:) Nie rozumiem nagonki i zniesmaczenia poprzez karmienie publiczne. To takie normalne. Dzieci są karmione na żądanie, ludzie te biedne zestresowane matki wpędzają w kolejny stres. Jezuuu czy to się kiedyś skończy???? Weź młoda mamo, szukaj na gwałt ustronnego miejsca w tłumie ludzi.. Karmiłam moją córeczkę w miejscach publicznych, na szczęście nie czułam z tego powodu dyskomfortu. Czułam duże zadowolenie, że moje dzieciątko się uspokaja i najada:) - napisała inna.

Zobacz również:

Karolina Gilon zdradza, czym zajmowała się przed pracą w TV!pomponik.tv
pomponik.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?