Reklama
Reklama

Agnieszka Kotulanka przeżyła nieszczęśliwa miłość. To ona pchnęła ją w szpony nałogu?

Agnieszka Kotulanka zmarła 20 lutego 2018 roku, po kilkuletniej walce z chorobą alkoholową. Paradoksalnie, śmierć nastąpiła wtedy, gdy wydawało się, że aktorka jest na dobrej drodze do uporania się z nałogiem. Zmarła w wyniku wylewu krwi do mózgu w wieli zaledwie 61 lat. Do tej pory trwają spekulacje, dlaczego jej życie potoczyło się w tak nieszczęśliwy sposób…

Agnieszka Kotulanka przez ostatnie lata życia ze zmiennym szczęściem zmagała się z chorobą alkoholową. Wspierana przez bliskich przeszła kilka odwyków. Ostatni ponoć okazał się skuteczny i aktorka uwierzyła, że uda jej się wygrać z nałogiem. Zaczęła z optymizmem patrzeć w przyszłość i planować powrót do pracy. 

Wtedy jej marzenia przekreślił wylew krwi do mózgu. Na pogrzebie aktorki pojawił się jej były ukochany, Paweł Wawrzecki, który wtedy jeszcze dzielił swoje życie między Stany Zjednoczone i Polskę. Jego obecność na cmentarzu skończyła się awanturą. Wielu ludzi właśnie Wawrzeckiego obarcza winą za nałóg Kotulanki, Podobno aktorka zaczęła nadużywać alkoholu właśnie po ich rozstaniu. A jak było naprawdę?

Reklama

Agnieszka Kotuła, bo tak brzmiało rodowe nazwisko aktorki, dorastała w domu, w którym był alkohol. Jej ojciec, pułkownik wojska polskiego, sięgał po niego dość często  i chętnie. Jak ujawniła po latach znajoma Kotulanki z PWST w rozmowie z tygodnikiem „Na żywo”:

"W jej rodzinnym domu w Legionowie obecny był alkohol. Jej ojciec zaglądał do kieliszka. Na studiach ten problem zaczął dotykać samej Agnieszki". 

Sama Kotulanka przyznawała, że wybierając męża kierowała się jednym kryterium: by był to ktoś, kto okiełzna jej wewnętrzne demony. Jak ujawniła w wywiadzie dla „Vivy”:

"Chciałam silnej ręki, kogoś zdecydowanego, kto narzuca, wymaga, egzekwuje. Jest i było mi to potrzebne do przezwyciężania lęków, wahań, czasem histerii". 

Jacek Sas-Uhrynowski nie spełnił ponoć pokładanych w nim nadziei. Kilka lat po narodzinach dzieci, wyjechał do Kanady. Kotulanka, której kariera właśnie nabierała rozpędu, rzuciła wszystko i poleciała za nim, z synem, pozostawiając kilkuletnią córkę pod opieką dziadków. 

Po dwóch latach na obczyźnie uznała, że jej małżeństwo nie ma już przyszłości, podobnie jak kariera oparta na chałturzeniu w polonijnych klubach. Na początku lat 90. wróciła do Polski, rozwiodła się i imała się każdej pracy, by zarobić na dom. Na utrzymanie zarabiała dzierganiem na drutach i sprzedawaniem zrobionych przez siebie swetrów na bazarze. 

Tajemnica śmierci Agnieszki Kotulanki

Wszystko zmieniło się w 1997 roku, gdy dostała rolę w serialu "Klan". Polki oszalały na punkcie Krystyny Lubicz. Chciały ubierać się czesać, jak ona. Kupowały nawet takie same wisiorki. W 2000 roku Kotulanka odebrała Telekamerę dla najlepszej aktorki. 

Na planie poznała Pawła Wawrzeckiego. Ich miłość wybuchła nagle, jednak aktor nie zdecydował się porzucić żony, Barbary Winiarskiej i niepełnosprawnej córki. Szansę na szczęście dał sobie dopiero po śmierci Winiarskiej w 2002 roku, jednak wtedy, jak wspominają znajomi aktora, Kotulanka już go nie chciała

Chociaż wiele osób podejrzewa Wawrzeckiego o to, że przyczynił się do pogłębienia nałogu aktorki, to osoby z jego otocznia zapamiętały sytuację zupełnie inaczej. Jak ujawniła Joanna Szczepkowska w „Super Expressie”:

"Nie wdaję się w żadne tematy plotkarskie, ale mogę powiedzieć jedno, że Paweł poświęcił Agnieszce wielką część życia z pełnym oddaniem, a dostał bardzo niewiele". 

Inny znajomy Wawrzeckiego ujawnił w rozmowie z tym samym tabloidem:

"Agnieszka była dla niego okropna, wymagała, a nie dawała nic. Kiedy już Paweł zdecydował się wrócić do Basi, to wtedy Agnieszka zaprosiła go na wakacje. I na tych wakacjach się rozstali. On był Agnieszką udręczony. To jest straszna krzywda dla tego chłopaka, który strasznie dużo poświęcił tej kobiecie". 

W takich sytuacjach zwykle każda zaangażowana strona trzyma się swojej wersji, w którą szczerze wierzy. Bez względu na to, jakie były korzenie nałogu Kotulanki: czy trudna miłość, czy wspomnienia z dzieciństwa, pogrążała się z nim coraz bardziej. Mogły być też inne przyczyny: Ilona Łepkowska, nieoficjalna „królowa polskich seriali”, podejrzewała na przykład, że jednym z powodów mogła być narastająca frustracja zawodowa, gdy aktorka zorientowała się, że wszyscy widzą w niej tylko Krystynę Lubicz.

Przez ostatnie lata życia Kotulanki, jej bliscy z rozpaczą patrzyli, jak dąży ku samozagładzie. Wielu z nich proponowało pomoc. Córka regularnie odwoziła mamę na odwyk, przyjaciel, Jerzy Bończak podjął się wyprodukowania sztuki teatralnej, w której mieli zagrać razem, Agnieszka Dygant zaoferowała się sfinansować terapię, Ilona Łepkowska obiecywała  dużą rolę w nowym serialu, niestety, nic nie pomogło. 

Dopiero ostatni odwyk dał nadzieję na zmiany. Tym razem aktorka wydawała się zdeterminowana, by zerwać z nałogiem. Niestety, los zdecydował inaczej. Po śmierci aktorki rozpoczęły się spekulacje na temat przyczyny, w których na pierwsze miejsce wysuwała się marskość wątroby. Dopiero 3 lata później wyszło na jaw, że to nieprawda. 

W dniu swojej śmierci Kotulanka skarżyła się na bardzo silne bóle głowy, ale bagatelizowała je, sądząc, że mają podłoże meteopatyczne. Okazało się, że przyczyną śmierci aktorki był wylew krwi do mózgu. Agnieszka Kotulanka została pochowana 27 lutego 2018 roku na cmentarzu w Legionowie. 

Zobacz też:

Tomasz Stockinger znowu wspomina Agnieszkę Kotulankę. "Na zawsze zostanie smutek"

Izabela Trojanowska w 4. rocznicę śmierci Agnieszki Kotulanki: „Nie dało się jej pomóc”


Agnieszka Kotulanka: Jej śmierć była szokiem

***

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Agnieszka Kotulanka | Paweł Wawrzecki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama