Rubikowie zazwyczaj entuzjastycznie opowiadają o swojej amerykańskiej przygodzie, jednak ostatnia wizyta w jednej z restauracji specjalizujących się w daniach z owocami morza zdecydowanie nie wpisała się w ich "propagandę sukcesu". Małżeństwo często zabiera swoich obserwatorów na wirtualne wycieczki po urokliwych zakątkach Florydy i dzieli się codziennymi radościami, nie szczędzą też szczerych opinii na temat trudności - na zakupach, siłowni, czy w szkole - z jakimi się spotykają. Tak było i tym razem.
Rubikowie trafili do fatalnej knajpy
Podczas jednej z kolacji, w której towarzyszyli im przyjaciele wraz z rodziną, Rubików czekało poważne rozczarowanie. Agata Rubik nie szczędziła słów krytyki, mówiąc, że jedzenie "śmierdziało zgniłym morzem". Piotr Rubik podkreślił, że problem nie leżał w obsłudze, którą ocenił bardzo pozytywnie, ale w jakości serwowanych potraw. Mimo niezadowolenia z kolacji para doceniła jednak gest właściciela przybytku, który zrezygnował z naliczenia opłaty za niespełniające oczekiwań posiłki.

Pomimo negatywnej opinii na temat restauracji, małżonkowie nie zdecydowali się na publiczne ujawnienie jej nazwy (nie to, co swego czasu Sylwia Bomba z jej słynną muchą w zupie). Piotr Rubik sugerował, by ostrzec innych potencjalnych gości, lecz Agata szybko ukróciła męża, podkreślając niechęć do tworzenia negatywnej atmosfery wokół lokalnych biznesów.Rubikowie, mimo tego wyboju na autostradzie "amerykańskiego snu", nadal nie planują powrotu do Polski.
Zobacz też:
Rubik tylko na chwilę wrócił do kraju i już taka heca. Zgubił cenne walizki
Derpieński zrobiła Rubikowi zdjęcie z ukrycia i zaczęła się afera. Jest odpowiedź
Pocisnęła Rubikom. Wspomniała o cyrku i braku dolarów...









