Reklama
Reklama

42-letnia Waligórska zagrała 62-letnią Konopnicką. Oszpecili ją do roli! "Dorabiano plamy, ukrywano brwi"

Magdalena Waligórska-Lisiecka dostała rolę w dokumencie o Marii Konopnickiej i zagrała w nim tytułową rolę. Jak sama przyznała, nawet nie musiała iść na casting! Aby jednak uwiarygodnić jej postać, musiała zostać poddana sporej charakteryzacji!

Magdalena Waligórska: kariera

Magdalena Waligórska-Lisiecka ma na swoim koncie wiele ról w serialach. Największy rozgłos przyniosła jej zdecydowanie kreacja w "Ranczu", gdzie zagrała barmankę Wioletę. Produkcja jednak zakończyła się kilka lat temu i od tej pory aktorka nie zagrała żadnej znaczącej roli.

Głośno było za to o jej konflikcie z serialowym partnerem z "Rancza", Arkadiuszem Naderem, z którym publicznie skoczyli sobie do oczu, a nawet pobili się!

Reklama

W życiu prywatnym za to nastąpiła sielanka. Magdalena Waligórska wyszła za mąż za swojego kolegę po fachu, Mateusza Lisieckiego. Para doczekała się dwojga dzieci - syna i córki - i do dziś są ze sobą szczęśliwi.

Teraz ma szansę zawodowo dopisać do listy kolejny sukces i odwrócić passę. Otóż, aktorka dostała główną rolę w dokumencie "Konopnicka", a w rozmowie z jednym z tabloidów uchyliła rąbka tajemnicy na ten temat. Okazuje się, że nie musiała nawet przechodzić castingu!

"Kiedyś podczas "Wielkiego Testu o Konopnickiej" miałam do odegrania rolę Konopnickiej. Zobaczył to reżyser filmu Maciej Janiszewski i po jakimś czasie zaproponował mi angaż" - pochwaliła się w rozmowie z "Super Expressem".

Magdalena Waligórska oszpecona do roli Konopnickiej

Wyjaśniła, że zagrała Marię Konopnicką na wszystkich etapach jej życia. Gdy grała młodszą "wersję" pisarki, charakteryzatorom względnie łatwo było upodobnić ją do tej wybitnej postaci polskiej literatury. Schody zaczęły się, gdy Magdalena Waligórska musiała zostać postarzona o dwadzieścia lat. Jednak i z tym zadaniem poradzono sobie ponoć znakomicie.

Jak sama wprost wyznała, charakteryzatorzy musieli ją obrzydzić!

"Najbardziej podobały mi się te ostatnie sceny, kiedy musiałam poddać się mocnej charakteryzacji. To było dla mnie ciekawe doświadczenie. Dotąd w pracy siadałam na fotelu charakteryzatora i wychodziłam piękniejsza, a tu na potrzeby produkcji musieli mnie postarzeć i nieco obrzydzić. Dorabiano mi plamy na twarzy i ukrywano brwi, żeby nie były zbyt wyraźne" - wyznała tabloidowi.

Efekt finalny za jakiś czas będzie można podziwiać na ekranach. Jesteście ciekawi?

Zobacz też:

Magdalena Waligórska-Lisiecka pokazała się w bikini na wakacjach

Magdalena Waligórska-Lisiecka: dopadł ją efekt jo-jo

Waligórska ujawniła restrykcyjne zapisy w umowie "Rancza"

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Magda Waligórska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama