Za nami 11. sezon "Hotelu Paradise". Czy to koniec przygody Edyty Zając z programem?
11. sezon "Hotelu Paradise" przyniósł widzom sporo emocji. 18 uczestników stanęło do rywalizacji o sławę, pieniądze oraz miłość. Nagrania ponownie realizowano na Filipinach. Podobnie jak poprzednią edycję i tę poprowadziła Edyta Zając. Modelka zastąpiła w tej roli Klaudię El Dursi, która w trakcie nagrań była w ciąży.
Początkowo mówiono o tym, że Edyta podejmuje się zastępstwa na dwa sezony. Na ten moment nie wiadomo, czy urlop El Dursi będzie trwał dłużej, czy za jakiś czas spakuje ona walizki i wyjedzie do odległego kraju, by kręcić kolejny sezon "Hotelu Paradise".
Znamy zwycięzców "Hotelu Paradise". Byli faworytami wielu
Na ten moment czekało wielu fanów "Hotelu Paradise". We wtorek w końcu wyemitowano finałowy odcinek 11. sezonu programu.
W przedostatnim etapie "Hotelu Paradise", czyli "Uber Pandorze", zameldowało się trzy pary - Michał i Julia, Magda i Milan oraz Kuba i Agata. Po serii trudnych pytań decyzją pozostałych uczestników z programem na jego końcowym etapie pożegnała się pierwsza z wymienionych par.
Koniec przygody Michała i Julii oznaczał dla pozostałych duetów wejście do wielkiego finału. W trakcie tego etapu decydujące głosy ponownie mieli byli mieszkańcy hotelu. Po dość wyrównanym głosowaniu zwycięzcami 11. edycji "Hotelu Paradise" zostali Kuba oraz Agata.
Partnerzy nie mogli zbyt długo cieszyć się z przebiegu głosowania. Prowadząca Edyta Zając niemalże od razu zaprosiła ich do dalszego etapu finału. Nowością w tym sezonie było to, że Agata i Kuba w osobności mogli zobaczyć fragmenty wypowiedzi z poprzednich dni, które mogły wpłynąć na postrzeganie przez nich swojej relacji.
Ostatecznie jednak oboje pewnym krokiem przeszli przez "ścieżkę lojalności" i podzielili się wygraną po połowie.
"Chcę z tobą być. Tego jestem pewny" - powiedział na koniec wyraźnie ucieszony Kuba.
Zwycięzca "Hotelu Paradise" doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że gdyby nie trafił na taką partnerkę jak Agata, nie mógłby cieszyć się z wygranej w programie.
"Nie ukrywajmy, tutaj nikt sam nigdzie daleko nie dojdzie. Trzeba zbudować szczerą, prawdziwą relację, której będziesz na tyle pewien, że nie będziesz się bał iść tą ścieżką i w głowie nawet nie będziesz miał nawet cienia wątpliwości, że ta druga osoba mogłaby ci to zrobić. Ja tu nie patrzę na ten tłum, tylko idę prosto, patrząc jej w oczy i mówię, to co czuję" - skomentował na koniec.









