Ewa Krawczyk bardzo przeżyła śmierć męża
Śmierć Krzysztofa Krawczyka w kwietniu 2021 roku wstrząsnęła jego fanami, ale przede wszystkim też jego żoną, Ewą. Para od lat tworzyła zgodne małżeństwo i wielokrotnie powtarzali, że są dla siebie wszystkim.
Po odejściu męża kobieta przeżywała niezwykle trudne chwile i do dziś nie może się z tym pogodzić. To, co jej pozostało, to dbanie o jego pamięć i niemalże codziennie odwiedzanie jego grobu.
Mogiła z okazałym pomnikiem przypominającym scenę estradową znajduje się w miejscowości Grotniki pod Łodzią i jest często odwiedzana nie tylko przez nią, ale także fanów. Ci, składając wizytę na cmentarzu, często zostawiali znicze, które później jednak były… przestawiane przez Ewę Krawczyk. W najnowszym wywiadzie wdowa po legendarnym piosenkarzu wyjaśniła, dlaczego tak robi i dlaczego nie zamierza ustąpić.
Zabrania stawiania zniczy na grobie Krzysztofa Krawczyka. Oto powód
Kiedy wyszło na jaw, że Ewa Krawczyk przestawia znicze stawiane na mogile męża, wiele osób było oburzonych tym faktem. W sieci nie brak komentarzy zbulwersowanych fanów.
Kobieta postanowiła więc wytłumaczyć, dlaczego tak robi. Podkreśla, że ma to związek z formą samego pomnika.
„To jest scena i schody, które prowadzą właśnie na nią. Na scenie nie stawia się zniczy ani kwiatów. Artysta zawsze dostaje je do ręki lub kładzie się je z boku. Nauczyłam tego ludzi, którzy tu przychodzą, bo jestem na cmentarzu codziennie. Przez lata wywalczyłam, żeby na pomniku Krzysztofa nie stawiano ani kwiatów, ani zniczy”
- wyznała w rozmowie z Plejadą.
Dodała też, że nie zamierza się uginać pod presją, jeśli ktoś się nie zastosuje:
"Wszystko po jego stronie jest przygotowane. Ludzie mogą stawiać znicze i kwiaty gdziekolwiek indziej, ale nie tam - nie na grobie. I rzeczywiście to się sprawdziło. Fani już wiedzą, że u Krzysztofa na "scenie" nie stawia się zniczy. To jest bardzo ważne. Nawet jak ktoś postawi, to ja i tak odstawię. Nie jest to złośliwość, przyjęliśmy po prostu taką zasadę. Poza tym, znicz się może rozlać".
Jako kolejny argument, podała względy techniczne. Jako że ludzie przynosili często same wkłady, które często przewracają się na wietrze i rozlewają, kostka brukowa uległa zniszczeniu.
"Naprawdę cieszę się, że są fani, że przynoszą, że pamiętają, ale przez to mam też dużo pracy, ponieważ musiałam wymienić tę kostkę" - skwitowała.









