Majewski przemówił na pogrzebie Kołaczkowskiej. Dała mu wyraźny znak
W ostatni poniedziałek lipca w Warszawie odbył się pogrzeb Joanny Kołaczkowskiej. Wśród zgromadzonych tłumów nie zabrakło najbliższych przyjaciół aktorki na czele z Szymonem Majewskim. Prezenter wygłosił długie i wzruszające przemówienie na cześć zmarłej. Nie ma wątpliwości, że gwiazdor nadal nie może pogodzić się z tym, co się stało. "Odmawiam, Asiu, przyjęcia do wiadomości faktu, że Cię nie mam" - powiedział zupełnie wprost.
Joanna Kołaczkowska odeszła w wieku 59 lat po kilku miesiącach walki z poważną chorobą. O jej śmierci poinformowali koledzy z Kabaretu Hrabi - smutne wieści przekazali w mediach społecznościowych w nocy z 16 na 17 lipca.
Ostatnie pożegnanie artystki zaplanowano na poniedziałek, 28 lipca. Najpierw o 11:00 w kościele Karola Boromeusza na Powązkach odprawiono mszę żałobną, a na 12:30 zaplanowano - zgodnie z wolą zmarłej - uroczystość świecką.
W obu częściach uroczystości udział wzięły tłumy. Wśród uczestników pogrzebu można było dostrzec m.in. Adriannę Borek, Dariusza Kamysa, Emilię Krakowską, Roberta Motykę, Wojciecha Kamińskiego, Marzenę Rogalską, Roberta Górskiego oraz Mikołaja Cieślaka.
Nie mogło też oczywiście zabraknąć jednego z najbliższych współpracowników i zarazem przyjaciół gwiazdy - Szymona Majewskiego.
Kołaczkowska i Majewski od 2021 roku tworzyli razem audycję "Mówi się". Kiedy tylko stało się jasne, że kobieta jest ciężko chora, prezenter oficjalnie zadeklarował jej swoje pełne wsparcie i gotowość do pomocy. Śmierć koleżanki bardzo nim wstrząsnęła. Tuż po jej odejściu opublikował w sieci poruszający wpis, który zasmucił fanów duetu.
Nic dziwnego, że nie mógł też milczeć podczas pogrzebu. W trakcie ceremonii łamiącym się głosem wygłosił długą przemowę, odsłaniając przy okazji kulisy ich współpracy.
"Asia, ostatnio dużo jeżdżę po mieście. I widocznie muszę jakoś to rozjeździć, że Ciebie nie ma. Nie uwierzysz, ile razy, gdy się zamyślę, zaczynam jechać do Ciebie. (...) Wyobraź sobie, że już dwa razy jadąc gdzieś bawić ludzi w Polsce, źle skręciłem i byłem prawie pod Twoim domem. I prawidłowo. Bo powinno być tak, że jadę do Ciebie we wtorek. Parkuję powiedzmy tak pół do 14 albo 15. Wychodzę z auta, stoję przy nim i ryczę jak koza. Ty wtedy wychodzisz i mówisz: 'No dobra, no nie mogę, dobra, już. Długo jeszcze?". (...)" - wspominał ich wspólne rytuały.
Z uwagi na podcast gwiazdy widywały się regularnie kilka razy w miesiącu.
"Robisz mi kawę, którą, jak wiesz, najlepiej przyrządzam. (...) Następnie pijemy tę kawę, omawiamy życie (...), aż w końcu nagle mówisz: 'To co, idziemy nagrywać?'. I wtedy idziemy na górę. Ty siadasz, Stefan wskakuje Ci na kolana, oczywiście najpiękniej na świecie. Włączasz mikrofon i mówisz: 'Cześć, Szymon'. 'Cześć, Asia'. Tak było cztery lata, cztery, pięć razy w miesiącu" - wyjawił.
Majewski publicznie w imieniu własnym, współpracowników i fanów projektu podziękował Kołaczkowskiej za to, że mógł wraz z nią działać przy jednym projekcie.
"Chciałem podziękować Ci za to, że stałaś się naszym przyjacielem. Że dostąpiliśmy tego zaszczytu bycia w Twoim domku. Że zaprosiłaś nas do swojego życia. Dziękuję, dziękujemy, Asiu, za Twój zaraźliwy śmiech. Za każde słowo, za to jak mówiłaś 'ale ty durny jesteś'. (...) Albo pamiętasz, jak dzwoniłem i mówiłem: 'Wiesz, Asia, ale mi się historia przytrafiła'. A Ty wtedy: 'Nie, nie, nie, poczekaj, cicho, nic nie mów, będzie z tego odcinek'. Odmawiam, Asiu, przyjęcia do wiadomości faktu, że Cię nie mam" - zadeklarował wyraźnie wzruszony.
Majewski przyznał, że nieustannie podchodzą do niego obcy ludzie i dzielą się własną tęsknotą za Kołaczkowską, mówiąc otwarcie, jak - choć nawet jej osobiście nie znali - była im bliska.
Prezenter też wciąż czuje jej obecność, nawet we śnie.
"Asiu, ostatnio tak bardzo Cię nie mam, że aż Cię jest jakoś strasznie dużo. Jest w tym więcej Ciebie, Asiu, i Ciebie bardziej nie ma. To jest jakiś paradoks kołaczkowski. (...) Dwa dni temu, Asiu, śniłaś mi się. Lataliśmy razem nad łąką i ja Cię miałem w plecaku. (...) Potem powiedziałaś, że dasz mi kiedyś znak, że mnie dotkniesz. Ja spytałem, czy będę o tym wiedział. I Ty powiedziałaś: 'Zrobię to tak, że będziesz wiedział'. I gdy potem siedziałem w ogródku i myślałem o tym śnie, nagle spadł mi centralnie na głowę żołądź. Serio, we mnie, żołędziem - cała Asia" - podsumował przemowę.
Zobacz też:
W trakcie pogrzebu ksiądz ujawnił o Kołaczkowskiej. "Asi na tym zależało"
Kolejna osoba potwierdziła ws. Kołaczkowskiej. "Żałuję jednej rzeczy"
Wyszkoni nie mogła dłużej zwlekać ws. Kołaczkowskiej. Wyznała to prosto ze sceny