Mariusz Pudzianowski nie zwalnia tempa
Mariusz Pudzianowski zasłynął dzięki swoim licznym sukcesom sportowym, jednak jego działalność nie ogranicza się jedynie do rywalizacji w zawodach.
48-latek jest ośmiokrotnym Mistrzem Polski, sześciokrotnym Mistrzem Europy, pięciokrotnym Mistrzem Świata, trzykrotnym drużynowym Mistrzem Świata Par oraz zwycięzcą i finalistą wielu innych zawodów siłaczy. Obecnie zajmuje 10. miejsce w rankingu KSW w wadze ciężkiej.
Oprócz tego strongman jest dziś jedną z najbardziej rozpoznawalnych gwiazd polskiego show-biznesu. Dzięki swojej sławie miał okazję pojawić się w wielu programach telewizyjnych, w tym w "Tańcu z gwiazdami", "Just the Two of Us. Tylko nas dwoje" i "The Brain. Genialny umysł".
48-latek nie ukrywa, że prędzej czy później będzie zmuszony zakończyć sportową karierę i skupić się na czymś innym.
"Teraz bawimy się sportem, za parę lat się to wszystko skończy i trzeba dalej spokojnie żyć. Ja nie zamierzam skończyć, tak jak wielu sportowców innych skończyło, że potem kończymy karierę, wszyscy odchodzą, świata gasną, telefon nie dzwoni i zaczyna się normalne życie" - zdradził w "Kanale Sportowym".
Mariusz Pudzianowski ujawnił zaskakującą informację
Na szczęście aktywność sportowa nie jest dla niego jedynym źródłem dochodów. Pudzian jest właścicielem kilku dobrze prosperujących biznesów. Celebryta zarządza między innymi salą bankietową i firmą transportową.
Wpadka jednego z jego kierowców sprawiła, że fani dowiedzieli się, ile gwiazdor płaci swoim pracownikom.
"Niedawno przedłużałem sobie uprawnienia na przewóz rzeczy i tam wszystko czarno na białym było pokazane i powiedziane: »za rozłożenie towaru na naczepie odpowiada kierowca«. [...] To kierowca jest w tym kierunku przeszkolony i on za to odpowiada. [...] Czyli co? Ja mam pilnować tego wszystkiego? Czy kierowca, który dostaje za swoją pracę między 8 a 10 tys. zł (lub między 9 a 11 tys. zł dla kierowcy zawodowego, który dużo jeździ)?" - przekazał w mediach społecznościowych.
Wygląda więc na to, że osoby zatrudnione u Mariusza Pudzianowskiego nie mogą narzekać na finanse. W podobnej sytuacji jest także sam biznesmen, który nie ukrywa, że pierwszy milion udało mu się zarobić już ponad dwie dekady temu.
"Pamiętam, jak pierwszy milion dolarów odłożyłem ok. 2005 r. No i później już to wszystko poleciało. Kupiłem dom w Stanach, potem coś tam, coś tam. Jeszcze zainwestowałem w jakieś nieruchomości. Pamiętam dokładnie: jedne mistrzostwa świata, drugie, odłożyłem sobie na kupeczkę parę setek »zielonych« i patrzę: ładnie to wygląda. A później to już jakoś samo poleciało" - mówił w rozmowie z Krzysztofem "Fericze" Ferencem na kanale internetowym Olimp Sport Nutrition.
Zobacz też:
Jakub Kiwior nie był zachwycony profesją swojej wybranki. "Było u mnie trochę zazdrości"
Ledwo Robert Lewandowski wywołał aferę, a tu taka heca. Chodzi o emeryturę
Kamil Stoch potwierdza koniec kariery. Ostatecznie zdecydował i ogłosił to w TVN








