Świątek nie mogła tego przemilczeć. Tuż po nadała komunikat. To przeszło jej najśmielsze oczekiwania
Za nami kolejny ważny turniej tenisa, French Open. Niestety Iga Świątek opuściła go już na etapie półfinału, przegrywając z Aryną Sabalenką. Sportsmenka nie omieszkała skomentować jej ostatecznego starcia z inną rywalką, Coco Gauff. Nie do wiary, co napisała...
Wydawało się, że raszynianka ma naprawdę spore szanse na zajście daleko w tegorocznych rozgrywkach Rolanda Garros. Dotarła przecież aż do półfinału, pokonując kolejno Słowaczkę Rebeckę Šramkovą, Brytyjkę Emmę Raducanu, Rumunkę Jaqueline Cristian, Kazaszkę Jelenę Rybakinę i Ukrainkę Elinę Switolinę. Niestety Polsce nie było dane po raz piąty triumfować na tych jakże przychylnych zwykle dla niej kortach.
Dla Igi Świątek konkurs zakończył się w czwartek, 5 czerwca. To wtedy przegrała ona z Aryną Sabalenką 6:7, 6:4, 0:6. Po spotkaniu nie ukrywała zresztą, że ma spory żal do rywalki. Chodziło o to, jak była ona traktowana przez arbitra.
"[Sędzia - przyp. red.] schodził za każdym razem, gdy Aryna prosiła o sprawdzenie śladu, nawet jeśli sytuacja była oczywista. Kiedy ja poprosiłam o to samo, odmówił. To niesprawiedliwe. Od początku wiedziałam, że piłka była poza grą. Chciałam, żeby sprawdził ślad, ale się nie zgodził" - cytował jej wzburzone słowa Przegląd Sportowy.
Białorusinka nie omieszkała natomiast na konferencji prasowej skomentować formy przeciwniczki.
French Open zakończył się w minioną niedzielę. Choć Świątek nie dotarła do jego finałowego rozdziału, raczej nie może sobie mieć wiele do zarzucenia. Tenisistka podziękowała za wsparcie fanów i współpracę ze swoim teamem. Teraz jej głowę zaprzątają już jednak kolejne wyzwania.
"Dziękuję Paryż, dziękuję Roland Garros! To był niesamowity czas zarówno na korcie, jak i poza nim, pełen wspaniałych wyzwań i meczów na wysokim poziomie. Jestem bardzo dumna z pracy, którą wykonaliśmy wraz z moim zespołem, i na pewno wyniosłam z tego turnieju kilka cennych lekcji. Każdego roku czas spędzony w Paryżu dodaje mi energii na resztę sezonu, a już wkrótce rozpocznę przygotowania do sezonu trawiastego" - napisała na Instagramie.
Jak wynika z załączonych przez nią zdjęć, 24-latka, która właśnie w trakcie wyjazdu świętowała urodziny, podczas turnieju znalazła czas nie tylko na treningi i mecze, ale i spacery po mieście czy nawet koncert Duy Lipy. Ostatnie dni spędziła natomiast na trybunach, oglądając swoich kolegów i koleżanki po fachu. To, co zobaczyła, przeszło jej najśmielsze oczekiwania.
W poście podsumowującym Świątek nie zapomniała o największych wygranych tego konkursu, czyli Coco Gauff i Carlosie Alacarazie. Choć pierwsza z nich pokonała Sabalenkę 6:7, 6:2, 6:4, to Hiszpan zapisze się w historii rywalizacji.
22-latek w niezwykle wyrównanym i rekordowym, bo trwającym pięć i pół godziny meczu ostatecznie wygrał z Włochem, Jannikiem Sinnerem. Zwycięstwo to było o tyle wyjątkowe, że już w trzecim secie wydawało się, że triumf jego przeciwnika jest niemalże pewny. Ostatecznie to Alcaraz przechylił szalę na swoją stronę (4:6, 6:7, 6:4, 7:6, 7:6).
Polka była pod dużym wrażeniem owych spotkań.
"Gratulacje dla Coco Gauff i Carlosa Alcaraza za Wasze tytuły i serio... co za absolutnie fascynujący tenis widzieliśmy w Waszym wykonaniu. Wow" - napisała, za co pierwsza z wymienionych zdążyła jej już podziękować.
Zobacz też:
Iga zaczęła grać w tenisa dzięki siostrze. Dziś Agata unika rozgłosu
Znalazł się mąż Darii Abramowicz. Niespodziewany zwrot ws. psycholog Świątek
Świątek ma bliski kontakt z Abramowicz. Teraz pokazała się u boku kogoś innego