Tomasz Iwan i jego ukochana stracili dobra materialne
Tomasz Iwan miał udaną karierę piłkarską - grał zarówno w Ekstraklasie, jak i zagranicznych klubach, a także reprezentacji Polski. Sportowiec dorobił się więc majątku, który zapewnił mu byt.
Później także nie mógł narzekać na brak intratnych propozycji zawodowych. Pełnił m.in. funkcję dyrektora reprezentacji Polski ds. organizacyjnych. Iwan został także pełnoprawnym celebrytą, a jego życie prywatne było często komentowane w mediach.
Choć swego czasu przechodził zawirowania w życiu uczuciowym, to teraz jest w stabilnym związku z właścicielką galerii sztuki Karoliną Woźniak. Niestety, rok temu para została boleśnie doświadczona, po tym, jak do ich mieszkania wszedł ktoś obcy.
O zajściu poinformowali na wówczas na Instagramie, wyjawiając, że stracili m.in. biżuterię i torebki. Później, w rozmowie z JastrząbPost, zdradzili, że straty zostały oszacowane na ponad 1,2 mln złotych.
Sprawa została oczywiście zgłoszona odpowiednim służbom. W najnowszym wywiadzie zdradzili, czy nastąpił jakiś przełom.
Nie łudzą się, że odzyskają swój majątek
Niestety, w sprawie Tomasza Iwana i jego partnerki - póki co - nie ma szczęśliwego zakończenia. W rozmowie z "Vivą" pożalili się, że utknęła ona w miejscu. "(...) Podejrzewam, że sprawa zostanie umorzona, bo gdy w przeszłości miałam przypadki (...) w mojej galerii sztuki, to tak się to kończyło" - wyznała Karolina Woźniak.
Tomasz Iwan z kolei przyznał, że cała ta sytuacja dała im do myślenia i przewartościowali swoje życie. Starają się jednak nie myśleć o tym zbyt często.
"Chyba o tym już trochę zapomnieliśmy, więc życie toczy się dalej. Nie rozpamiętujemy tego. Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało, to były tylko rzeczy materialne. Ale trochę to też dało nam do myślenia. To była taka przypominajka o tym, że człowiek gdzieś całe życie goni, często nie zwracając to, co w życiu jest tak naprawdę ważne. I też ta sytuacja sprawiła, że trochę przewartościowaliśmy swoje życie" - powiedział.
Karolina Woźniak dodała od siebie, że najbardziej zależy jej nie tyle na odzyskaniu dóbr materialnych, co na sprawiedliwości:
"Teraz to już nawet nie jest ważny kontekst odzyskania tych rzeczy, ale bardzo chciałabym, żeby znaleźli sprawców, żeby tej sprawiedliwości po prostu stało się zadość. Już machamy ręką na to, co straciliśmy. Tak jak Tomek powiedział, to są tylko rzeczy materialne. Nie mieliśmy czegoś takiego, że musimy sobie odkupić to, co zostało skradzione, czyli zegarki, torebki. Funkcjonujemy sobie bardzo dobrze bez tego wszystkiego".
Zobacz też:
Niespodziewane doniesienia nt. ślubu Tomasza Iwana i jego partnerki