Reklama
Reklama

Najgłośniejszy mezalians III RP. Urban przybył na ślub, a Wałęsa gratulował

„Uprowadzenie Agaty” to film powstały w latach 90., popularny w wielu kręgach. Jego fabuła nie jest specjalnie odkrywcza, ale okoliczności powstania wiążą się z prawdziwą sytuacją dotyczącą Moniki Kern i jej ojca, ówczesnego wicemarszałka Sejmu. Poznaj głośną sprawę, która była na ustach Polaków w latach 90.

Andrzej Kern - kim był ojciec Moniki?

Andrzej Kern to prawnik i aktywnie działający polityk, który w 1980 r. zaangażował się w tworzenie łódzkich struktur w Niezależnym Samorządowym Związku Zawodowym "Solidarność". Pełnił tam funkcję doradcy prawnego. W czasie stanu wojennego przez miesiąc był internowany.

Od 1989 do 1991 roku był posłem w Sejmie X kadencji z ramienia Komitetu Obywatelskiego. Należał także do Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego. W 1991 r. wybrano go jako posła z listy Porozumienia Obywatelskiego Centrum, został też powołany na stanowisko wicemarszałka.

Mimo rozwijającej się kariery politycznej, jego wizerunek podupadł i dalsze sukcesy nie były możliwe. Stało się to nie tyle za sprawą decyzji politycznych, a... skandalu z jego córką, Moniką, w roli głównej.

Reklama

Monika Kern i miłość, której miało nie być

To była noc sylwestrowa 1991 r. w Łodzi. Monika Kern witała nowy rok wraz z grupą znajomych z liceum. Jedna z jej koleżanek przyprowadziła na przyjęcie starszego kolegę o imieniu Maciej. W tamtej chwili oboje jeszcze nie wiedzieli, jak różnią się ich światy i jak trudno będzie je ze sobą pogodzić.

16-letnia Monika Kern to córka wicemarszałka Sejmu RP, Andrzeja Kerna, wychowana w konserwatywnej rodzinie. 21-letni Maciej Malisiewicz to chłopak z podstawowym wykształceniem, syn właściciela pizzerii. Mimo tych wyraźnych różnic Maciej zainteresował się nastolatką i to z wzajemnością. Para zaczęła się spotykać, a Monika otrzymała szansę poznać świat, do którego dotychczas nie miała wstępu. Przeciwieństwa się przyciągają - z tego powodu ta znajomość szybko przekształciła się w związek.

Po latach Monika Kern w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim" wspominała:

"To była moja pierwsza nieopierzona miłość. Imponowało mi, że był pięć lat starszy. Mama Macieja przedstawiła mi się jako choreograf, tancerka (co nie do końca było prawdą), a ja byłam wtedy zachłyśnięta tańcem. Podobał mi się ich dom, taki luz blues. W moim domu byłam stale wypytywana, dokąd idę, kiedy wrócę. Od matki Macieja słyszałam, że skoro za chwilę będę miała 17 lat, to mogę robić, co mi się podoba i nikt nie ma prawa w to ingerować. Bardzo mi to wtedy odpowiadało. Matka Macieja wypytywała mnie o rodziców, sugerowała różne złe rzeczy. Wierzyłam jej".

To, w jaki sposób zachowywała się matka chłopaka, nie odpowiadało rodzicom Moniki. Martwili się o nią i jej przyszłość, którą już wcześniej zaplanowali. Nie mieli też zamiaru zaakceptować chłopaka, który pochodził z niższych sfer. W środowisku adwokackim nie do zaakceptowania były jego pochodzenie, braki w wykształceniu oraz to, czym się zajmował. Maciej Malisiewicz był jednak nieustępliwy w swoich staraniach - robił wszystko, by spotykać się ze swoją ukochaną.

Brak aprobaty ze strony rodziny sprawił, że nastolatka zaczęła opuszczać lekcje, a jej oceny stawały się coraz gorsze. Wtedy zainterweniowali jej rodzice, którzy uznali, że Monika powinna zakończyć relację ze starszym chłopakiem.

Uprowadzenie Moniki

W maju 1992 roku Monikę ze szkoły zabrało pogotowie i zawiozło ją na obserwację do kliniki psychiatrycznej. To decyzja jej ojca, któremu doradzili w ten sposób lekarze. Izolacja nastolatki od chłopaka przyniosła jednak gorsze efekty.

W chwili nieuwagi lekarzy Monika skontaktowała się z rodzicami chłopaka, którzy zrobili awanturę w szpitalu. Na skutek tego nastolatka trafiła na działkę babci, a jej kontakt z chłopakiem się urwał. Jednak nie na długo. Już 10 czerwca Maciej przyjechał do niej w towarzystwie kolegi i następnie razem z matką Macieja wyruszyli wspólnie do Częstochowy.

Podczas gdy Monika i Maciej ukrywali się u biznesmena, Janusza Baranowskiego, rodzice Moniki byli przekonani o porwaniu córki. Andrzej Kern pojawił się nawet w jednym z programów telewizyjnych, w którym poinformował o tym, że jego córka została uprowadzona i jest przetrzymywana wbrew swojej woli. Medialna lokomotywa ruszyła - Monika oraz Maciej stali się tematem numer jeden.

Sprawę Moniki badał nie tylko sam polityk, ale i prokuratura. W mieszkaniu Malisiewicza pojawiła się policja, a jego najbliżsi trafili na komisariat jako podejrzani w sprawie. W tym samym czasie Monika napisała listy do mediów, w których zapewniała o wielkiej miłości i braku akceptacji związku ze strony najbliższych. Jeden z nich został opublikowany na łamach Gazety Wyborczej, na inny odpisał nawet Lech Wałęsa.

Huczne wesele i koniec miłości

Monika i Maciej wyszli z ukrycia między innymi po to, by zorganizować huczne wesele. Zwieńczeniem wielkiej miłości była przysięga, którą młodzi składali w łódzkiej katedrze kilka dni po 18. urodzinach Moniki. Gościem honorowym był Jerzy Urban, gratulacje wysłał Wałęsa, a rodzice Moniki... zbojkotowali uroczystość.

Państwo młodzi rozpoczęli nowe życie, a chwilę później ukazał się film "Uprowadzenie Agaty", odtwarzający historię miłości Moniki i Maćka. Małżeństwo nie przetrwało jednak nawet roku. Jako że młodzi wzięli tylko ślub kościelny, to w świetle prawa związek był nieważny.

Monika wróciła do rodziców, a Maciek przestał być obecny w jej życiu. Po latach Monika Kern przyznała, że był to błąd, a według jej matki nawet intryga, która miała wyeliminować Andrzeja Kerna ze świata polityki. Monika ukończyła studia prawnicze i obecnie prowadzi agencję PR. Andrzej Kern po tych zdarzeniach nigdy już nie wrócił do wielkiej polityki.

Zobacz też:

Ta śmierć wstrząsnęła Polską. Tragiczne zabójstwo Andrzeja Zauchy. Zazdrosny mąż strzelił dziewięć razy do artysty

Morderstwo siostry Cathy Cesnik. Czy sprawcą był ksiądz?

Siał postrach wśród kobiet. Rozpruwacz z Yorkshire wpadł przez fałszywe tablice rejestracyjne



pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Jerzy Urban | Lech Wałęsa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy