Bojarska-Ferenc wspomina ślub syna. O niczym nie miała pojęcia
Mariola Bojarska-Ferenc dwukrotnie wychodziła za mąż. Z pierwszym partnerem ma syna Marcina, który od lat trwa w małżeństwie z Beatą, a z drugim, przy którym trwa do tej pory - Aleksa. Mężczyzna ślubował ukochanej miłość w lipcu tego roku. Jego matka z uśmiechem na ustach wspomina ten dzień.
"To był cudowny ślub, ponieważ to była jajko niespodzianka dla mnie. (...) Wiedziałam, że to będzie brunch w ogrodzie. Przede wszystkim zorganizowany dla ich przyjaciół i tylko dla najbliższej rodziny. (...) Była to piękna zabawa w stylu włoskim, ponieważ oni poznali się i zaraz potem pojechali do Włoch, więc stamtąd mają najlepsze wspomnienia. W ogóle my jesteśmy taką trochę włoską rodziną. (...) Była włoska muzyka, włoskie jedzenie. (...) Najpierw był brunch, a potem przenieśliśmy się do syna na taras i tam szaleliśmy do rana" - opowiadała w wywiadzie udzielonym Pomponikowi.
Nie wszystko przebiegło jednak po jej myśli...
Bojarska-Ferenc przez długi czas nie rozmawiała z synem. Poszło o jego wesele
Bojarska-Ferenc wspomniała o tym już na samym początku. Okazuje się, że decyzja syna i synowej dotycząca pewnego aspektu przyjęcia mocno ją ubodła.
"Nie było moich znajomych. Ubolewałam bardzo nad tym, ale takie życzenie było moich dzieciaków, że po prostu chcą, bo oni mają bardzo dużo przyjaciół, około setki, bawić się w gronie swoich przyjaciół. To jest normalne" - oceniła z perspektywy czasu.
Pierwotnie wcale nie była jednak taka wyrozumiała. Wybór pary młodej stał się nawet przyczynkiem do rodzinnej kłótni.
"Było mi bardzo przykro i nawet długo nie rozmawialiśmy. Obraziłam się, ponieważ moi przyjaciele są dla mnie jak rodzina. On mi to bardzo prosto wytłumaczył. (...) Matki, rodzice urządzają wesela dzieciakom. Mój syn chciał sobie urządzić ślub z synową za własne pieniądze i w taki sposób, jak chcą i nie chciał od nas żadnych pieniędzy. Powiedział, że chce mieć ślub marzeń i jego marzeniem po prostu było zaprosić jak najwięcej swoich przyjaciół. A ponieważ ja mam ze 100 przyjaciół i on ma 100, to musiałoby być bardzo duże wesele, a on chciał zrobić w troszkę mniejszym gronie brunch w ogródku. Akurat trafili na fantastyczną pogodę" - wyjawiła.
Mariola Bojarska-Ferenc obraziła się na syna. Musiała przyznać się do błędu
Dopiero wtedy, gdy ujrzała na własne oczy efekt końcowy, Bojarska-Ferenc zrozumiała swój błąd.
"Kiedy zobaczyłam ich zamysł na samym końcu, to doszłam do wniosku, że byłam głupia i zadzwoniłam do nich. Przeprosiłam za to, że próbowałam tak bardzo naciskać, [i przyznałam], że to było tak wzruszające. Po prostu popełniłam błąd. Ale tak to jest, że czasami mamusie próbują gdzieś tam naciskać i na szczęście mój syn (...) nie dał się z synową i zrobili to autentycznie perfekcyjnie. 10 (...) [na] 10" - zdradziła Pomponikowi.
W ramach swego rodzaju zastępstwa gwiazda urządziła wraz z partnerką syna imprezę z okazji rychłych narodzin ich pociechy, na którą zaprosiła też swoje przyjaciółki. Dzisiaj wie już, że mamy i teściowe nie powinny wściubiać nosa w sprawy dorosłych potomnych.
"Nie powinny się wtrącać, chociaż nas bardzo ciągnie i mnie, muszę powiedzieć, też ciągnęło, ale uważam, że nie powinniśmy się wtrącać i cieszę się, że w pewnym momencie się wycofałam i po prostu zrobili to po swojemu (...)" - podsumowała.
Zobacz też:
Kolejna osoba bez ogródek o Nawrockiej. "Gdyby ktoś ją dobrze ogarnął..." [POMPONIK EXCLUSIVE]
Potwierdziło się ws. Bojarskiej. Synowa gwiazdy po latach nie ma złudzeń. "Przekraczanie granic"
Przyjaciółka Anny Jurksztowicz oburzona słowami Krzesimira Dębskiego. Padły gorzkie słowa