Stasiak szczerze opowiada o swojej chorobie. "Muszę z tym żyć" [POMPONIK EXCLUSIVE]
Paweł Stasiak i grupa Papa D byli jednymi z gwiazd tegorocznego festiwalu w Opolu. Tuż po występie, lider grupy udzielił wywiadu reporterowi Pomponika. Muzyk szczerze wyznał, że na początku nie spotykali się z sympatią wśród kolegów z branży. Otwarcie opowiedział też o swoim stanie zdrowia i podstępnej chorobie.
Paweł Stasiak i założona przez niego grupa Papa Dance (później Papa D) przebojem weszła na polskie sceny w latach 80. i 90.. Ich muzyka była pewnym powiewem świeżości, a fani z miejsca pokochali takie utwory jak: "Nasz Disneyland" czy "Naj Story". Papa Dance ze swoimi tanecznymi rytmami kojarzyli się z Zachodem, do którego tak chciał aspirować nasz kraj w tamtych czasach.
Stasiak wraz z zespołem byli gwiazdami tegorocznego festiwalu w Opolu. Zespół wystąpił w sobotnim koncercie "Zróbmy więc prywatkę" i porwał publiczność do tańca swoimi największymi przebojami.
"Za każdym razem, jak tu jesteśmy to wracają wspomnienia, a tych wspomnień mamy sporo. Jesteśmy już tu ósmy raz, więc nie czujemy się nieswojo. Doskonale czujemy to miejsce" - wyznał wokalista w rozmowie z naszym reporterem Damianem Glinką.
Paweł Stasiak otwarcie przyznał, że nie zawsze było tak kolorowo. Zespół Papa Dance, gdy debiutował, musiał zmagać się z pewnego rodzaju niechęcią ze strony kolegów po fachu.
"To jest naturalne. Gdybym ja był branżą, to też bym miał do nas różnego rodzaju problemy. Znikąd pojawia się wykonawca, jeszcze nieopierzony, a już wygrywa wszystko. Inni musieli poświęcić więcej czasu, by wzbić się na taki poziom. Po paru latach branża się do nas przyzwyczaiła i mieliśmy bardzo dobre kontakty. Tak jest do dziś" - opowiada lider Papa D.
Celebryta otworzył się także na temat swojej choroby. Przypomnijmy, że jakiś czas temu wokalista przeszedł pewne zawirowania zdrowotne. Początkowo zdiagnozowano u niego chorobę Parkinsona, jednak szybko ta teoria została obalona. Po blisko pół roku od początku objawów okazało się, że zachorował na neuroboreliozę.
"Mój stan zdrowia to sinusoida. To jest taka zdradliwa choroba, która nigdy nie daje oznak wcześniej i nie wiemy, kiedy wpłynie gorzej na organizm. Jednego dnia może być cudownie, a drugi dzień będzie słaby" - opowiedział Stasiak Damianowi Glince.
Muzyk jednak jest dobrej myśli i się nie poddaje.
"Daję sobie radę z tym wszystkim, nie przeszkadza mi to w wykonywaniu mojego zawodu i to jest dla mnie najważniejsze. To jednak nie odeszło totalnie i muszę z tym żyć. Ta choroba z pewnością wyniszcza organizm. Trzeba się nauczyć z tym żyć i o tym nie myśleć" - podsumował.
Zobacz też:
Wielka tajemnica Pawła Stasiaka w końcu wyszła na jaw. To jednak nie były plotki o liderze Papa D
Słuch o Stasiaku prawie zaginął, a tu takie wieści. Fanki wciąż nie dają mu spokoju