Grzegorz Daukszewicz był u szczytu popularności, gdy publicznie przyznał się do tego, że jest chory i nie potrafi zapanować nad swoją słabością do niszczących mu życie substancji.
"Odbierały mi zdrowie i radość życia" - wspominał w rozmowie z "Dobrym Tygodniem".
"Od kilku lat jestem trzeźwy" - przyznał niedawno w wideopodcaście "Jamrozek Wrażliwie", dodając, że "po drodze" zdarzały mu się wpadki.
Zdarzało mu się imprezować do świtu przez kilka nocy z rzędu
Były ulubieniec widzów "Na dobre i na złe" nie kryje, że przełomem w jego życiu były narodziny córki. Twierdzi, że gdy po raz pierwszy tulił w ramionach Małgosię, zrozumiał, czym jest bezwarunkowa miłość.
"Od tamtej pory doświadczam jej każdego dnia" - wyznał w cytowanym już wywiadzie.
Grzegorz Daukszewicz nie boi się mówić o swej przeszłości, a zwłaszcza o jej "najmroczniejszej" części, gdy zdarzało mu się imprezować do świtu niemal codziennie.
"Dwa razy zawaliłem robotę. Rano nie byłem w stanie wybełkotać tekstu. I wtedy zapaliła mi się w głowie lampka. Pomyślałem, że coś muszę z tym zrobić. Nigdy nie poczułem większego wstydu niż wtedy" - opowiadał "Plejadzie".
Aktor latami bał się poprosić o pomoc. Gdy się w końcu odważył, okazało się, że ma wokół siebie sporo życzliwych osób. Wtedy jednak, gdy jeden z przyjaciół pomógł mu znaleźć pierwszego terapeutę, nie był jeszcze gotowy do walki, bo nie rozumiał, że jeśli nie zrobi czegoś ze swoim życiem, to jest przyszłość - zawodowa i prywatna - stanie pod znakiem zapytania.
"Za pierwszym razem zacząłem się leczyć, bo wydawało mi się, że powinienem. Za drugim byłem już przekonany, że tego chcę i potrzebuję. To kolosalna różnica' - stwierdził w rozmowie z Jakubem Jamrozkiem.
Praca nie jest dziś dla niego najważniejsza
Aktor szczerze mówi, że po latach życia w stanie wskazującym na spożycie - gdy wreszcie zaczął czuć grunt pod nogami - musiał nauczyć się wszystkiego od nowa.
"Ten proces wciąż trwa. Co jakiś czas pojawia się u mnie lęk, że demony z przeszłości wrócą. One lubią o sobie przypominać" - wyznał w rozmowie z "Plejadą".
Po odejściu z "Na dobre i na złe" aktor na pewien czas zniknął z ekranów i zrezygnował z udziału w życiu towarzyskim.
"Przestałem chodzić na imprezy, zwłaszcza te branżowe. To skazuje mnie na pewną alienację zawodową" - stwierdził w cytowanym już wywiadzie.
"Nie ma się co czarować, w tym zawodzie wiele rzeczy załatwia się znajomościami. A gdzie można poznać producentów i reżyserów? Na salonach. Siłą rzeczy przez to, że nie bywam na nich, sporo tracę. Wolę jednak pracować mniej, ale zadbać o moje zdrowie psychiczne i fizyczne" - dodał.
Córka sprawia, że chce mu się żyć
Grzegorz Daukszewicz dziś jest przede wszystkim ojcem. Córka - trzyletnia już Małgosia - to, jak mówi, miłość jego życia.
"Cały czas o niej myślę. Muszę wprowadzić ją w świat, którego sam do końca nie rozumiem... Córka na nowo uczy mnie cieszenia się rzeczami najmniejszymi. Nie pamiętam, kiedy ostatnio w dorosłym życiu gapiłem się na biedronkę i się nią zachwycałem, a teraz robię to niemal codziennie" - opowiadał podczas jednej z wizyt w "Dzień Dobry TVN".
Aktor deklaruje, że nie marzy już o wielkich rolach w wysokobudżetowych produkcjach. Docenia to, że - choć nie gra tak dużo, jak jeszcze kilka lat temu - wciąż może utrzymywać się z aktorstwa.
"Każdego dnia staram się przeżyć przynajmniej jedną chwilę, w której poczuje szczęście. I na razie mi się to udaje. Można żyć za mniej, a naprawdę lepiej" - napisał.
Źródła:
1. Wywiady z G. Daukszewiczem: "Dobry Tydzień" (wrzesień 2023), Plejada (sierpień 2023), "Dzień Dobry TVN" (kwiecień 2025)
2. Wideopodcast "Jamrozek Wrażliwie", odcinek z udz. G. Daukszewicza (czerwiec 2025)









