Żurnalista, będący autorem jednego z najpopularniejszych podcastów w Polsce, wreszcie się doigrał. Nie dość, że jego twarz ujawniono w sieci, to na dodatek okazało się, że zalega z płatnościami na setki tysięcy złotych spółce Skarbu Państwa - Poczcie Polskiej i osobom prywatnym. Co więcej, jedna z bydgoskich drukarni oskarżyła go publicznie o nieuregulowanie zapłaty za wydrukowanie kilku nakładów książki, której był autorem, a toruńska prokuratura domagała się nawet jego aresztowania.
Była dziewczyna Żurnalisty opowiada o związku z nim
Chociaż Żurnalista wykreował sobie w sieci wizerunek romantyka, okazuje się, że jego pełne miłości serce to nic więcej jak zwykła bujda. O związku z mężczyzną opowiedziała jego była dziewczyna, która miała okazję żyć z nim trzy lata.
Byłam z nim w związku aż trzy lata i o trzy lata za dużo. Nie wiem, czy zasłużył na określenie, że był moim chłopakiem, bo chłopak się tak nie zachowuje jak on
Na początku związku wszystko wydawało się w porządku. Ola poznała Żurnalistę przez wspólną znajomą i się zakochała. Niestety, jej uczucia zostały wykorzystane.
Poznaliśmy się przez wspólną koleżankę, z którą on wcześniej był. Według mnie to nie był poważny związek. Trwał może kilka miesięcy i to większość czasu na odległość. Poznali się przez internet, z tego co pamiętam. [Żurnalistę] poznałam jakoś w 2010 roku, miałam niecałe 18 lat. Przebywał w Norwegii u swojego ojca. Wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam, ale nie miał gdzie się podziać
Młoda dziewczyna wybłagała rodziców o to, by przyjęli Żurnalistę pod swój dach. Para mieszkała u nich trzy lata, po czym zdecydowała się pójść na swoje, ponieważ chłopak poróżnił się z rodziną ukochanej.
Moi rodzice mają domek jednorodzinny i zgodzili się, aby przyjechał do mnie. Nie byliśmy wtedy parą, ale chciałam pomóc chłopakowi, który miał marzenia, miał nadzieje. Stwierdziłam, czemu nie, mam dość duży dom i to nie był dla mnie problem ani dla moich rodziców. Miał zostać u nas dwa tygodnie i później sobie coś znaleźć. Tylko to później się przedłużało i przedłużało, i tak wyszło, że byliśmy w końcu razem przez trzy lata. Niecałe 3 lata mieszkaliśmy u moich rodziców
Żurnalista wykorzystywał innych
Jak się okazuje oszukiwanie i wykorzystywanie czyjejś dobroci to chleb powszedni dla Żurnalisty. Mężczyzna nie tylko oszukiwał duże firmy, którym nie oddawał pieniędzy za niby kampanie marketingowe, ale również najbliższe mu osoby. W tym Aleksandrę i jej rodziców.
[Żurnalista] non stop nad czymś pracował, nigdy nie było wiadomo, co on robi. Moi rodzice zaczęli się denerwować, bo chcieli, żeby poszedł do normalnej pracy, jak już miał z nami mieszkać. Nie pracował, tylko siedział i sobie coś kombinował. Cały czas wymyślał coś nowego, a później ludzie do niego pisali, że nie oddawał pieniędzy. U nas też przecież mieszkał za darmo, nie płacił za nic, bo wszystko dostawał. Ja go utrzymywałam przez długi czas, czyli przez trzy lata naszego związku
Ola wspólnie z rodziną robiła wszystko, co możliwe, by pomóc swojej drugiej połówce. Pożyczała mu więc pieniądze, które znikały nie wiadomo gdzie, generując więcej długów niż korzyści. Jak się okazuje, Żurnalista nie chodził po pożyczki na wieczne nieoddanie tylko do Oli, ale również do innych członków jej rodziny.
Pożyczyłam mu pieniądze i nagle nie ma ich, i nawet nie wiedziałam, na co je wydawał. Domyślam się, że kogoś spłacał, bo dostawał różne maile i SMS-y z pogróżkami. Moją rodzinę też to spotkało. Za moimi plecami pożyczył od mojego brata 1000 złotych, których nigdy nie miał zamiaru oddać. Mówił mojemu bratu, że jest nam ciężko i że nie mamy na życie. Mi też nigdy nie oddawał. Płaciłam mu za czynsze wiele razy. Od mojego szwagra też pożyczył tysiąc złotych
Nawet wspólne zamieszkanie i pozbycie się kłopotliwych rodziców nie zmieniło Żurnalisty. Mężczyzna wciąż żerował na pensji swojej dziewczyny, robiąc biznesy na boku. Nigdy nie pochwalił się, nad czym właściwie pracuje, na co wydaje pieniądze, ani dlaczego właściwie wciąż ma długi i komorników na karku.
Jak poszliśmy na swoje, to oczywiście pracowałam i utrzymywałam wszystko, a [Żurnalista] tylko siedział i ciągle "coś" robił, mimo że nic z tego nie było. A nie, jednak coś było - były długi, długi i kolejne długi. Nawet rodzice mi mówili, że przychodzą pisma, że [Żurnalista] ma komornika i to na coraz większe kwoty. Ja i tak tego wtedy nie przyjmowałam do wiadomości. Wierzyłam w chłopaka i chciałam mu pomóc, jak tylko mogłam. Na próżno. (...) [Żurnalista] podawał adres moich rodziców jako adres korespondencyjny. Cały czas przychodziły do moich rodziców listy komornicze. [Po rozstaniu] pisałam do niego, że ma to uregulować, albo zrobić tak, żeby te listy nie przychodziły. Ale oczywiście przychodziły i dalej przychodzą. Moja mama nawet ostatnio coś wyrzuciła
Żurnalista lubi kłamstwa tak samo jak zdrady
Maliszewska odniosła się również do wizerunku, który stworzył sobie w internecie jej były partner. Dziewczyna postanowiła przestrzec zakochane w nim nastolatki przed byciem naiwną. Jak zaznaczyła, że Żurnalista lubi mieć wiele kobiet wokół siebie.
Nastolatki w komentarzach piszą, że jest on facetem idealnym, romantycznym i wspaniałym. Nic bardziej mylnego. Często chodził na imprezy, wracał nie wiadomo o której godzinie i w końcu okazało się, że on wielokrotnie kręcił na boku, będąc ze mną w związku. Jak wszystko już wyszło na jaw, to nasz "związek" się zakończył z mojej inicjatywy. Tak często uczęszczał do klubów, że później dostał prace jako menadżer w jednym toruńskim lokalu. Wracał z imprez pijany albo z jakaś nową dziewczyną
Zraniona Ola wspomniała również rozstanie z mężczyzną. Po trzech latach związku Żurnalista bał się stanąć twarzą w twarz ze swoją dziewczyną. Gdy przyjechała zabrać swoje rzeczy, nie wyszedł nawet z łazienki.
Jak przyjechałam po swoje rzeczy, to [Żurnalista] zamknął się w łazience, nie chciał z niej wyjść. Chyba się czegoś bał. Sama nie wiem czego. Chyba spojrzeć mi w oczy. Tak się skończyła nasza relacja. Ostatniego czynszu już za niego nie zapłaciłam i chyba miał z tego powodu problemy. Ale już się odcięłam od tego człowieka. Ostrzegałam jego kolejną partnerkę, jednak ona uznała, że jestem zazdrosna i zbyła moje próby ostrzeżenia jej przed [Żurnalistą]. Sama po kilku latach napisała do mnie, że miałam rację i że przeprasza. Związek mój i jej był taki sam. [Żurnalista] nie potrafił być tylko z jedną dziewczyną, musi mieć dużo kobiet wokół siebie. Taki z niego romantyk
Żurnalista bał się wychodzić z domu
Liczne oszustwa wpędziły mężczyznę w długi, których nie mógł spłacić. Ponadto przysporzyły mu również wielu wrogów. Dochodziło do sytuacji, w których Żurnalista bał się wychodzić z domu, twierdząc, że ktoś go obserwuje. Można przypuszczać, że z tego samego powodu ukrywał swój wizerunek od rozpoczęcia swojej działalności internetowej.
Jeszcze pamiętam, jak mieszkaliśmy u moich rodziców i jakiś samochód stał przed domem, to [Żurnalista] wpadał w panikę, że ktoś go obserwuje. A podobno przez kilka dni przed naszym domem stało jakieś auto, na które nawet nie zwróciłam uwagi. Jednak [Żurnalista] mi powiedział, że ktoś nas obserwuje. Ja mówię: "o co Ci chodzi, to tylko samochód?". A on siedział przez długi czas w domu i bał się wyjść. Jak wracałam z pracy lub ze szkoły, to tylko pytał, czy ten samochód jeszcze stoi. Nawet bał się ludzi na mieście, ukrywał się, jak wychodziliśmy, to chadzał innymi ścieżkami. Nie wiedziałam na początku, o co chodzi, bo szliśmy przez miasto, a on nagle: "Chodź, skręcimy". Okazało się, że ktoś go widział, a nie mógł go zobaczyć
Doniesienia opublikowane przez Pudelka szokują. Pozostaje czekać na komentarz głównego bohatera w tej sprawie - do tej pory Żurnalista nie odniósł się do opowieści Aleksandry Maliszewskiej. Niestety, póki co wszystkie ujawnione rewelacje rzucają negatywne światło na jego sylwetkę.
Zobacz także:
Marianna Dufek o filmie Vegi o Durczoku: "konsultuję z prawnikami". Zablokuje produkcję?
Kolejna sekstaśma Kim Kardashian! Gwiazda robi wszystko, by nie wyciekła do mediów
Sandra Kubicka ostro o Antku Królikowskim: "Bardzo dobrze, że zniknął"
Bunt rosyjskich żołnierzy w "pułku śmierci"? Ukraińcy ujawnili rozmowę










