Reklama
Reklama

Żona Daniela Olbrychskiego kaja się przed Weroniką Rosati. Tak zapłaciła za swoje przewinienia!

Żona Daniela Olbrychskiego, Krystyna Demska-Olbrychska (68 l.) po wielu latach batalii przeciwko Weronice Rosati, zdecydowała się przeprosić za bezpardonowe słowa. W 2018 roku w mediach społecznościowych ukazał się jej "list otwarty", w którym bezlitośnie podsumowała aktorkę. Teraz została zmuszona do publicznych przeprosin. Sprawa doczekała się ostatecznego finału.

Krystyna Demska-Olbrychska: spór z Weroniką Rosati

Żona Daniela Olbrychskiego w 2018 roku niezwykle zaszła za skórę Weronice Rosati. Wszystko zaczęło się wkrótce po dramatycznych perturbacjach, do których doszło w życiu osobistym aktorki. Niedługo po urodzeniu córki Elisabeth, celebrytka podjęła decyzję o rozstaniu z ojcem dziecka, Robertem Śmigielskim. Z informacji, które przedostały się do sieci mogliśmy się dowiedzieć, że mężczyzna miał znęcać się nad partnerką. Weronika Rosati zaczęła walczyć o swoje dobro. Sprawą zajęła się Prokuratura. 

Reklama

Oskarżenia pod adresem ortopedy, który cieszy się od lat się sporą popularnością w krajowym środowisku show-biznesowym spotkały się z nerwową reakcją niektórych osób korzystających z jego usług. Najbardziej zdecydowana odpowiedź napłynęła od żony Daniela Olbrychskiego. Krystyna Demska-Olbrychska w grudniu 2018 roku opublikowała w sieci "list otwarty" adresowany do Weroniki Rosati. Znalazło się w nim wiele przykrych słów. Żona aktora insynuowała, że Rosati dopuściła się sprytnych manipulacji.

"Weroniko, Lisku Drogi, (...) Miałam wrażenie, że bardzo świadomie wybrałaś Roberta na ojca Elisabeth. (...) Teraz czytam, że Twoja ciąża była traumą. Czytam też wiele innych cierpkich słów, wiele niedokończonych zdań, niedopowiedzeń, które pozostawiają bardzo niebezpieczne pole do bardzo różnej interpretacji wszystkim, którzy tego słuchają, albo to czytają. Ludzie prymitywni nazywają takie zachowanie publicznym praniem brudów, inni, też prymitywni, brudy publicznie piorą. Nigdy nie przyszło by mi do głowy zaliczyć Cię do tej grupy. Co to, to nie. Ale dlaczego, na Boga, sama z uporem wartym lepszej sprawy, bardzo chcesz być kimś podłym, prymitywnym i manipulującym faktami, kimś świadomie mówiącym nieprawdę" - pisała przed laty w swoim piśmie Krystyna Demska-Olbrychska.

Żona Daniela Olbrychskiego kaja się przed Weroniką Rosati

Na reakcję Weroniki Rosati po publikacji Krystyny Demskiej-Olbychskiej nie trzeba było długo czekać. W krótkiej, ale za to dość burzliwej wymianie zdań na Facebooku padło oświadczenie, w którym gwiazda zapowiedziała wystąpienie na drogę sądową. Danego słowa dotrzymała. Sprawa ciągnęła się latami. W międzyczasie aktorka udzielała licznych wywiadów, w których tłumaczyła, dlaczego obrona prawdy była dla niej aż tak istotna.

"Powód, dla którego w ogóle o tym mówię, to moja córka. Ona musi wiedzieć, że jej mama nie zrezygnowała z rodziny, nie zrezygnowała z domu i nie rozstała się z jej ojcem dlatego, że - jak pisały brukowce - chciała wyjechać do Stanów i siedzieć na plaży" - tłumaczyła Weronika Rosati w wywiadzie dla "Gali".

W końcu sprawa sądowa doczekała się finału. Dziś w godzinach popołudniowych Weronika Rosati nagle udostępniła w sieci treść przeprosin Krystyny Demskiej-Olbrychskiej. Stanowią one część zawartej w sądzie ugody. Oprócz tego, kobieta została zobowiązana do zapłaty 5 tysięcy złotych na rzecz Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci.

"Ja, niżej podpisana Krystyna Demska-Olbrychska, przepraszam Panią Weronikę Rosati za naruszenie jej dóbr osobistych poprzez opublikowanie krzywdzących ją treści w poście z dnia 20 grudnia 2018 r. na moim profilu facebookowym. Oświadczenie zostało opublikowane na rzecz zawartej ugody sądowej" - czytamy w oświadczeniu udostępnionym przez obie strony sporu w mediach społecznościowych.

Zobacz też:

Daniel Olbrychski na lata utracił kontakt z najmłodszym synem. Teraz pojawiła się nadzieja. W końcu się na to zdecydowali!

Daniel Olbrychski ostro o swoim synu. Nie zostawił na nim suchej nitki

Daniel Olbrychski wyjawił prawdę o romansie z Marylą Rodowicz. Nie gryzł się w język

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy