Reklama
Reklama

Żona Bronisława Pawlika żyła w cieniu jego sławy. Zmarła w zapomnieniu, pożegnana przez garstkę osób

Aniela Świderska przez ponad pół wieku szła przez życie u boku Bronisława Pawlika – jednego z najwybitniejszych polskich aktorów wszech czasów. Choć, gdy była młoda, wróżono jej wielką karierę, zdecydowała się poświęcić ją dla ukochanego. Zajmowała się domem, by on mógł grać. Swoją wiedzą na temat aktorstwa latami dzieliła się ze studentami stołecznej Akademii Teatralnej, a gdy owdowiała, sprzedała mieszkanie i przeniosła się do Domu Artystów Weteranów w Skolimowie. Zmarła w zapomnieniu.

Aniela Świderska od dzieciństwa marzyła, żeby zostać aktorką. Miłością do teatru zaraził ją starszy o niespełna dekadę brat - legenda polskiego teatru, Jan Świderski. Po maturze poszła w jego ślady i jako 21-latka zadebiutowała na scenie Teatru Wybrzeże w "Mickiewiczowskich balladach". W przedstawieniu występował też młodszy od niej o pół roku student krakowskiego Studia Dramatycznego Iwo Galla, Bronisław Pawlik.

Reklama

"Zakochaliśmy się w sobie i szybko podjęliśmy decyzję, by się pobrać. Byliśmy jak woda i ogień, ale przecież przeciwieństwa się przyciągają" - Świderska opowiadała po latach na antenie Polskiego Radia.

Aniela Świderska: Jej największą dumą była córka, a sukcesem kariery studentów

Aniela i Bronisław byli nierozłączni. Gdy ona, po trzech sezonach w Teatrze Wybrzeże, dostała propozycję dołączenia do zespołu łódzkiego Teatru im. Jaracza, on bez wahania pojechał z nią do Łodzi. Po pewnym czasie jemu zaproponowano etat w Teatrze Narodowym, więc z kolei to ona przeniosła się do Warszawy razem nim.

Niestety, film i telewizja nie miały Anieli Świderskiej zbyt wiele do zaoferowania. Za to jej mąż grał na potęgę i szybko stał się ulubieńcem Polaków. Aniela spełniała się jako aktorka, występując na stołecznych scenach. Ponadto chętnie dzieliła się swoją wiedzą ze studentami Akademii Teatralnej i słuchaczami Studium Piosenkarsko-Estradowego.

"Moim sukcesem jest dom, cudowna wnuczka i kariery dziesiątek młodych ludzi, którzy byli moimi uczniami" - cytowało jej słowa "Echo Dnia".

Aniela Świderska nie miała nic przeciwko pozostawaniu w cieniu męża. To on był w ich rodzinie gwiazdą. Bronisław Pawlik często podkreślał w wywiadach, że nie jest łatwym partnerem nie tylko na scenie, ale też w życiu prywatnym.

"Na szczęście mam w domu prawdziwy skarb. Aniela jest mądrą i tolerancyjną kobietą, znosi wszystkie moje humory i potrafi rozładować każde napięcie" - opowiadał "Echu Dnia".

Aniela Świderska: Po śmierci męża nie chciała zostać w pustym mieszkaniu

Nie jest tajemnicą, że aktor - niezapomniany Ignacy Rzecki z "Lalki" i  Leon Kunik-Kunicki z "Kariery Nikodema Dyzmy" - nie był najlepszym mężem i zmagał się z własnymi problemami.

"Zapijał stresy" - obwieścił po śmierci aktora, powołując się na słowa jego żony, "Fakt".

"Mąż był człowiekiem trudnym. Raz było gorzej, raz lepiej, to znów burzliwie" - wyznała tabloidowi Aniela Świderska, wspominając mężczyznę swojego życia. Choroba aktora sprawiła, że państwo Pawlikowie bardzo się od siebie oddalili. Doszło do tego, że Aniela, kiedy tylko mogła, uciekała od męża do Domu Artystów Weteranów w Skolimowie, gdzie zdarzało się jej odpoczywać nawet przez kilka tygodni.

"Mieszkamy w centrum głośnej stolicy, z naszego okna balkonowego widać tylko koszmarne chodniki i pędzące samochody. W Skolimowie jest cicho, zielono, cudownie" - tłumaczyła aktorka w rozmowie z "Echem Dnia", ukrywając prawdziwy powód swych częstych pobytów w Domu Artystów.

Aniela Świderska: Nikt jej nie żegnał

Po śmierci męża (Bronisław Pawlik odszedł 6 maja 2002 roku) Aniela Świderska sprzedała mieszkanie i została stałą rezydentką Domu Artysty Weterana Scen Polskich. Zrezygnowała też z pracy pedagogicznej. Chciała spędzić jesień życia z dala od miejskiego zgiełku.

28 stycznia 2021 roku do mediów dotarła smutna wiadomość, że 95-letnia aktorka zasnęła na zawsze. Okazało się, że wszyscy - także jej byli studenci, dla których zawsze miała czas i z których traktowała jak własne dzieci - o niej zapomnieli. Na ceremonię, podczas której żegnali ją najbliżsi, przyszło zaledwie kilka osób spoza rodziny.

"To nieludzkie, jak staliśmy się bezduszni i niewdzięczni. Nie potrafimy nawet na chwilę oderwać się od swoich spraw, by powiedzieć komuś, komu zawdzięczamy tyle miłości i dobra, prostego słowa: dziękuję. Oby nas samych też kiedyś nie pożegnał (...) sam grabarz" - napisał po pogrzebie swojej profesorki aktor Tadeusz Chudecki, który jako jeden z nielicznych uczniów Anieli Świderskiej towarzyszył jej w ostatniej drodze. 

Zobacz też:

Bronisław Pawlik: Co ukrywał całe życie?

Druzgocące wieści o Rodowicz. To jednak nie były plotki. Potwierdziła

Danuta Martyniuk niespodziewanie wsparła Kurską. Nie kryje rozgoryczenia obecną sytuacją

Źródła:

  1. Artykuł "Małżeństwo dobrze ułożone", "Echo Dnia Relax", 20 września 2000.
  2. Artykuł "Tego nie mógł dla niej zrobić", "Tele Tydzień", maj 2023.
  3. Audycja "Wspomnienie o Bronisławie Pawliku w 5. rocznicę śmierci aktora", Polskie Radio Program 1, maj 2007.
  4. Artykuł "Wdowa po Pawliku sprzedała mieszkanie", "Fakt", sierpień 2015.
  5. Facebook T. Chudeckiego (facebook.com/tadeusz.chudecki).
Źródło: AIM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy