Joanna Brodzik i Paweł Wilczak zaprzyjaźnili się 15 lat temu na planie serialu Jerzego Bogajewicza „Kasia i Tomek”. Aktorka wtedy w związku z Bartkiem Świderskim. Razem z Pawłem zapewniała wtedy w wywiadach, że po prostu bardzo się lubią i świetnie dogadują na planie. Jednak ekipa i większość widzów wyczuwała między nimi chemię, która sprawiła, że po półtorej dekady „Kasia i Tomek” wciąż uchodzi za jeden z najlepszych seriali komediowych w historii polskiej telewizji.
W końcu Joanna i Paweł przestali wypierać się łączącego ich uczucia. 10 lat temu na świecie pojawili się ich synowie, Janek i Franek. Ze względu na dzieci Brodzik zawiesiła karierę. Kiedy synowie skończyli rok, przyjęła główną rolę w serialowej adaptacji sagi Małgorzaty Kalicińskiej rozgrywającej się nad rozlewiskiem. Wilczak grywał to tu, to tam, jednak dla obojga stało się jasne, że szczytowy okres kariery mają już za sobą. Na dodatek życie zatruwały im wysokie raty kredytu mieszkaniowego zaciągniętego we franku szwajcarskim.
Kryzysy w związku
Problemy sprawiły, że zaczęli oddalać się od siebie. Pojawiły się nawet plotki o rozstaniu. Na szczęście, krótko przed pandemią, na premierze filmu „Pan T.” w którym Wilczak, znów w szczytowej formie aktorskiej, wcielił się w Leopolda Trymanda, legendę powojennej Warszawy, pojawili się w doskonałych humorach.
I kiedy już wydawało się, że idzie ku lepszemu, aktorka przeprowadziła się do swojego panieńskiego mieszkania. Podobno nie miało to nic wspólnego z podsycanymi przez kolorową prasę plotkami o rzekomym romansie Wilczaka. . Jak informuje tygodnik „Na żywo” , oficjalnym uzasadnieniem przeprowadzki była potrzeba spokoju, niezbędnego do napisania książki kulinarnej. Powód sprawia wrażenie uzasadnionego, jednak trochę niepokoi wypowiedź Brodzik w udzielonym niedawno wywiadzie:
Jeśli ktoś mówi, że nie kłóci się ze swoim partnerem, nie bywa wobec niego wstrętny, nieuczciwy, niedobry, niegrzeczny - to znaczy, że to nie jest prawdziwy związek. W moim związku wszystkie te elementy istnieją na równi z tymi najwspanialszymi i oboje mamy poczucie, że jest ok. Każdy związek ma swoje dobre i złe strony.
Paweł Wilczak też dał się poznać jako sceptyk, jeśli chodzi o długoletnie związki. Jak wyznał w jednym z wywiadów:
Zawsze trzeba być spakowanym. A życie, nawet to rodzinne, to nieustająca pulsacja, różne rzeczy mogą się wydarzyć.
Miejmy nadzieję, że ten kryzys też uda się zażegnać. W końcu mają w tym sporą praktykę...
Zobacz też:
Afera z Ingą z "Hotelu Paradise". "Takie są reguły gry"
Chloe Ferry wywołała burzę. Wszystko przez ten szczegół
Niewielki spadek zakażeń. Nowy raport ministerstwa






***








