Olivia Wilde była żoną włoskiego księcia. Ich ślub odbył się w autobusie

Olivia Wilde ma za sobą dwa nieudane małżeństwa

Olivia Wilde znana jest z takich produkcji jak "Dziewczyna z sąsiedztwa", "Tron: Dziedzictwo" czy "Nie martw się, kochanie". Wielu widzów kojarzy ją także z serialu "Dr House", w którym grała przez pięć lat.

Jako że jest gwiazdą Hollywood, media interesują się nie tylko jej życiem zawodowym, ale także uczuciowym. A ona sama nie unika wcale prywatnych tematów.

Nie jest tajemnicą, że ma za sobą dwa długie związki. Ten drugi - z aktorem Jasonem Sudeikisem - choć wydawał się nieskazitelny, rozpadł się po dziewięciu latach. Aktorzy doczekali się dwojga dzieci, nad którymi wspólnie dzielą opiekę po rozstaniu. Jako że nigdy nie wzięli ślubu, ominęły ich formalności rozwodowe.

Ale zanim Olivia Wilde związała się z Sudeikisem, przez osiem lat była żoną włoskiego księcia, Tao Ruspoliego. Ich małżeństwo, choć ostatecznie się rozpadło, przetrwało i tak dłużej niż początkowo sądzili bliscy i przyjaciele Olivii Wilde.

Iwona Pavlović komentuje słowa Magdy Narożnej! Mocna odpowiedź jurorki. Co sądzi o tańcu Krzysztofa Ibisza?pomponik.pl

Wyszła za włoskiego księcia po pół roku znajomości

Kiedy Olivia Wilde i Tao Ruspoli poznali się, zakochali się w sobie do szaleństwa. Byli tak przekonani, że chcą wspólnie iść przez życie, że po pół roku zdecydowali się na zawarcie małżeństwa. I zrobili to pomimo wyraźnej niechęci ze strony bliskich aktorki.

Jeśli ktoś myśli, że ich ślub wyglądał jak z bajki, jest w błędzie. Para zorganizowała przyjęcie w... szkolnym autobusie. Ceremonia odbyła się 7 czerwca 2003 roku.

Jak przyznała sama zainteresowana po latach, jej tata wręcz doznał mikrozawału, gdy dowiedział się, że jego córka w wieku 19 lat chce wychodzić za mąż. Ostatecznie jednak, jako że Olivia była już dorosła, nie miał nic do powiedzenia i musiał pogodzić się z jej ślubnymi zamiarami.

Co ciekawe, choć wybranek Olivii Wilde pochodził z zamożnej rodziny, która mogła pochwalić się m.in. posiadaniem pałacu, on sam prowadził raczej skromne życie. Niektórzy wręcz nie mogli uwierzyć, że pochodzi z arystokratycznej rodziny.

"Wszyscy spodziewali się, że będzie mnie woził limuzyną i zapraszał na jachty. A on jeździł starym samochodem" - cytuje jej słowa magazyn Mirror.

Podczas ceremonii ślubnej i przyjęcia w autobusie nie było mowy o tiarze czy klejnotach królewskich.

Kiedy rodzice obojga po jakimś czasie zaakceptowali ich związek, postanowili zorganizować im aż dwa przyjęcia, które miały zdecydowanie bogatszą oprawę od tego pierwotnego.

Niestety, szczęścia małżeńskiego starczyło tylko na osiem lat i w 2011 roku para rozwiodła się.