Informacja o tym, że 56-letni polityk został ojcem zaskoczyła niemal wszystkich. Jak donoszą tabloidy, nie mniej zaskoczony był sam Ryszard.
Okazało się, że mały Ignaś nie był do końca planowanym dzieckiem. Podobno poseł i matka chłopca za bardzo zaszaleli podczas sylwestrowej nocy.
"To nie żadna wielka miłość tylko wpadka" - potwierdzał w rozmowie z "Faktem" jeden z posłów lewicy.
Kalisz początkowo był przerażony wizją czekającego go ojcostwa. Teraz jednak pęka z dumy i twierdzi, że Ignaś jest jego wierną kopią. Co ciekawe, o matce dziecka jakoś specjalnie nie wspomina.
Jak informuje "Fakt", Kalisz słynie ze swej słabości do płci pięknej i ograniczanie się tylko do jednej kobiety raczej mu nie w głowie.
Pani Inga mogła się o tym przekonać już kilka miesięcy temu, gdy gazety przyłapały Kalisza na czułościach z inną. Znajomi śpieszą z wyjaśnieniami:
"Nieraz po publikacji zdjęć z kolejną blondynką, Rysiek chwalił się, że musi mieć kilka kobiet jednocześnie, bo tak lubi" - zdradza tabloidowi sejmowy kolega.
No skoro lubi...
Zobacz również:
