Reklama
Reklama

Zmarł ukochany pies Kamila Durczoka. Brat dziennikarza nie może sobie wybaczyć. "Poniosłem porażkę, z którą nie pogodzę się do końca życia"

Pies Kamila Durczoka († 53 l.) zmarł. Dymitr w ostatnich tygodniach był bardzo chory, cierpiał na pogłębiający się niedowład czterokończynowy. Jego opiekunowie zbierali w sieci pieniądze na kosztowną diagnostykę i leczenie, niestety nie udało się uratować zwierzaka. Brat dziennikarza, Dominik Durczok zamieściła na Facebooku poruszający wpis. "Dymisia wezwał Kamil" – napisał.

Zmarł pies Kamila Durczoka

"Dymisia wezwał Kamil. Walczyliśmy do końca. Niestety po wielu weterynaryjnych konsultacjach szanse naszego kochanego pieska na przede wszystkim brak cierpienia (pomijając pewność, że do pełni zdrowia by nie wrócił) były prawie zerowe" - napisał Dominik Durczok (50 l.), młodszy brat Kamila.

To on opiekował się ukochanym przyjacielem dziennikarza. Razem z mamą, Haliną starali się zapewnić mu odpowiednie warunki. W ostatatnich tygodniach stan Dymitra bardzo się pogorszył. Cierpiał na pogłębiający się niedowład czterokończynowy.

Reklama

Zły stan zdrowia psa Kamila Durczoka

W sieci uruchomiono zbiórkę na kosztowną diagnostykę psa, niestety nie udało się zrealizować planów leczenia. "Nie umiem się z tym pogodzić. Moja determinacja i pragnienie pomocy naszej miłości, była jak nigdy dotąd. Niestety poniosłem porażkę, z którą nie pogodzę się do końca życia" - wyznał Dominik Durczok i podziękował weterynarzom, którzy walczyli o zdrowie i życie owczarka.

Pies trafił do Kamila, gdy miał trzy miesiące. Dziennikarz chętnie dzielił się zdjęciami swojego przyjaciela. Od początku obdarzony był miłością i opieką. "Ależ ja go kocham..." - pisał o Dymitrze Durczok. 

Po śmierci Durczoka psem zajęła się jego rodzina

Kamil Durczok zmarł w listopadzie zeszłego roku w katowickim szpitalu. Dziennikarz miał zaledwie 53 lata. Przyczyną śmierci było zaostrzenie choroby przewlekłej i zatrzymanie krążenia. Wcześniej miał poważne problemy z prawem, po tym, jak w 2019 roku został zatrzymany na autostradzie A1. Spowodował wtedy wypadek, będąc pod wpływem alkoholu. W samochodzie, poza dziennikarzem, znajdował się jeszcze jego ukochany owczarek niemiecki. 

Po śmierci Durczoka zaopiekowała się nim mama, Halina i brat Kamila. "Naszej mamie jest niezwykle ciężko. Straciła pierworodnego syna, los bardzo ją doświadczył. Zawsze wiedziała, że musi być silna. Wpoiła nam, że to, co jest najwspanialszego w ludziach, to bezinteresowna pomoc drugiemu człowiekowi" - mówił Dominik.

"Dymitr towarzyszył mojemu synowi od 2018 r., teraz jest moim przyjacielem" - mówiła pani Halina. "Pragnę również poinformować, że pozostałe ze zbiórki środki postanowiłem przekazać na pomagam.pl/psiawioska, których całość tego, co robi zespół z Przemyśla, obserwuję od długiego czasu" - napisał na koniec brat Kamila Durczoka.

***

Zobacz także:

Ewa Kasprzyk podjęła ważną decyzję: ślubu nie będzie

Marta Kaczyńska: Ważą się losy jej córki. "Ojciec namawia ją na studia w Londynie"

Chajzer wydał oświadczenie w sprawie związku. Chodzi o matkę jego dziecka

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kamil Durczok | Dominik Durczok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy