Tak szczęśliwy nie był już dawno! Przyjaciele i bliscy, którzy znają Jarosława Bieniuka od lat, twierdzą zgodnie, że narodziny małego Kazia tak go odmieniły, że zaczął poważnie zastanawiać się nad zmianami w swoim życiu.
To przecież dzięki Martynie Gliwińskiej, cenionej projektantce wnętrz, znów chce mu się żyć. Widział, jak pięknie zastępuje mamę jego dzieciom i jak wiele potrafi mu wybaczyć.
Sam jednak chyba nie do końca doceniał jej uczucie. Rozstawali się i schodzili, aż na początku wakacji projektantka oznajmiła, że jest w ciąży.
Piłkarz ucieszył się, wzruszony oglądał maleństwo na USG i opiekował się przyszłą mamą, ale sielanka skończyła się z powodu nieporozumień w jego rodzinie…
"Jestem w ciąży z Jarkiem Bieniukiem. Nie znaczy to jednak, że wspólnie będziemy rodzicami, ponieważ on uznał to za problem" – mówiła Martyna jesienią.
Jarosław Bieniuk zapomniał o niej na prawie 4 miesiące, ale na szczęście opamiętał się i przed porodem ponownie byli razem.
Teraz piłkarz zastanawia się, jak stworzyć rodzinę i dać ukochanej dowód, że myśli o niej poważnie.
"W grę wchodzi ślub, ale też przeprowadzka z Gdyni do stolicy i kupno mieszkania" - donosi "Rewia".
Okazja nadarzy się już wkrótce, bo jego najstarsze dziecko, córka Oliwia (17 l.), za rok zdaje maturę i będzie wybierać się na studia.
"Marzy się jej stolica, a tata lubi ją mieć na oku. Może więc w związku z tym zarządzić przeprowadzkę całej rodziny" - czytamy w tygodniku.
Martyna jako projektantka znajdzie pracę wszędzie, a on chętnie zostawiłby Gdynię, złośliwe plotki krążące tam na swój temat oraz ciągnący się wciąż proces sądowy…
Życie w innym miejscu zawsze stwarza nowe szanse. I co najważniejsze, mama Anny Przybylskiej, pani Krystyna, która wciąż czuwa nad swoimi ukochanymi wnuczętami, chce dla Jarka i Martyny jak najlepiej.
Jeśli zajdzie taka potrzeba, z radością będzie je odwiedzać w stolicy i jeszcze chętnie pomoże młodym na nowej drodze życia.
I może tylko trochę żal, że Ani nigdy nie poprosił o rękę…
Zobacz również:




***