Małgorzata Zajączkowska stawiała pierwsze kroki na scenie już w nastoletnim wieku. Występowała wówczas w szkolnych przedstawieniach, by uniknąć lekcji. Zabawa po pewnym czasie stała się dla niej czymś więcej. Podjęła studia na PSWT w Warszawie i czekała na rolę, która otworzy jej drogę do kariery. Tę zaoferowała jej Agnieszka Holland, z którą podjęła współpracę. Rola w "Zdjęciach próbnych" okazała się sukcesem i otworzyła jej drogę do pracy na deskach teatru.
Sekrety kariery Zajączkowskiej. Porzuciła granie w zagranicznych filmach przez jeden szczegół
Później złakniona przygód i podróży Zajączkowska pojechała do Paryża w odwiedziny do koleżanki Joanny Pacuły, gdzie dowiedziała się, że otrzymała stypendium, umożliwiające jej wyjazd do USA.
"Potem dostałam stypendium Forda, więc zostałam, znajomi z filmu załatwiali jakieś małe rólki, żeby człowiek zarobił. I jakoś to szło - a kiedy poznałam przyszłego męża, który jechał do Stanów, spakowałam się i pojechałam razem z nim" - mówiła w wywiadzie z dla Onetu.
Zajączkowska nagle porzuciła karierę za oceanem. Teraz ujawnia dlaczego
Wszystko wskazywało na to, że za oceanem jej się powodzi. Miała u swego boku ukochanego męża, a do współpracy zaprosił ją nawet osławiony w branży filmowej Woody Allen. Aktorka znienacka zdecydowała się jednak na powrót do korzeni i opuściła USA. Jak wyjawiła po latach, nigdy nie widziała swojej przyszłości gdzie indziej niż w Polsce. Problemem miał być nietypowy akcent.
"Ja tam nie pojechałam, żeby robić karierę i być w zawodzie, tylko jako żona i przyszła matka. W ogólnie nie myślałam o zawodzie w Stanach, bo wiedziałam, że to jest prawie niemożliwe ze względu na mój akcent" - - dodała w rozmowie z portalem.
Zobacz też:
Nie żyje Barbara Horawianka. Gwiazda "W labiryncie" i "Stawki większej niż życie" miała 94 lata
Kamila Kamińska: Miała wyruszyć na podbój Hollywood. Odwołano jej lot za ocean
