Z tym Kotys mierzył się pod koniec życia. Bez żony nie dałby rady
Ryszard Kotys, niezapomniany Paździoch ze "Świata według Kiepskich", miał po osiemdziesiątce poważne problemy z pamięcią. Aktor co prawda bez trudu uczył się swoich kwestii ze scenariuszy, ale zdarzało się, że nie pamiętał, gdzie jest i jak wrócić do domu. "Gubię się dosłownie wszędzie" - wyznał w jednym z ostatnich wywiadów.
Ryszard Kotys należał do grona ulubieńców telewidzów. Z dumą mówił o swej trwającej grubo ponad pół wieku karierze i cieszył się, że to, co robi, podoba się ludziom. Jak zapowiedział po swoich 80. urodzinach w rozmowie z "Rewią":
"Będę pracował, dopóki zdrowie mi na to pozwoli. Praca pozwala mi zapomnieć o starości. Jest najlepszym lekarstwem na wszystko".
Aktor nigdy nie narzekał na samopoczucie, lubił zapewniać w wywiadach, że mimo wieku ma mnóstwo energii i wielki apetyt na życie. Skarżył się jedynie na problemy z pamięcią, a konkretnie z pamięcią przestrzenną, czyli tzw. wewnętrznym GPS-em.
"Gubię się dosłownie wszędzie" - zdradził w cytowanym już wyżej wywiadzie - "Zdarza się czasem na ulicy, że nie pamiętam, gdzie jestem i nie wiem, dokąd idę. Czuję wtedy potworny strach, jestem po prostu przerażony".
Ryszard Kotys opowiedział "Rewii", że gdy jest w jakimś obcym miejscu, kompletnie traci orientację, do tego stopnia, że idąc do kogoś w odwiedziny, nie może trafić we właściwe drzwi. Na tym nie koniec. Jak ujawnił aktor:
"A po wizycie nie kieruję się do wyjścia z klatki schodowej na zewnątrz, tylko na przykład schodzę do piwnicy”.
Na szczęście aktor zawsze mógł liczyć na pomoc ukochanej kobiety. Odkąd zaczął mieć problemy z pamięcią, żona nie odstępowała go na krok. Po ostrym zapaleniu płuc, które przeszedł kilkanaście miesięcy przed śmiercią, nie był już w stanie funkcjonować samodzielnie. Kamila była przy nim cały czas...
Młodszą o 26 lat Kamilę Sammler Ryszard Kotys poznał na festiwalu teatralnym w Opolu. Jak wspominał w rozmowie z "Expressem Ilustrowanym":
"Tam zobaczyłem ją po raz pierwszy. Grała w 'Weselu', które wystawiał kaliski teatr. Wkrótce potem dowiedziałem się, że dostała angaż w teatrze w Łodzi, do zespołu do którego też miałem dołączyć. I właśnie w Łodzi tak naprawdę się poznaliśmy".
Kamila zakochała się w Ryszardzie bez pamięci. Nie miało dla niej znaczenia, że aktor ma syna starszego od niej. Jak wyznała w rozmowie z Bohdanem Gadomskim:
"Już od momentu, kiedy stałam się dziewczyną, miałam skłonności do jeszcze bardziej dojrzałych mężczyzn. Niedojrzali chłopcy mnie nie interesowali, wręcz nudzili. Z czasem ta skłonność się pogłębiała. Ryszard jest bardzo dojrzałym człowiekiem, jednak zawsze młodym duchem, młodszym od niejednego naprawdę młodego".
Pytana o sporą różnicę wieku między nią a mężem, twierdziła, że w małżeństwie co innego się liczy. Jak tłumaczyła w "Expressie Ilustrowanym":
"Małżeństwo jest także przyjaźnią. Łatwiej się przyjaźnić z dojrzałym mężczyzną".
Już miesiąc po pierwszej randce Kamila i Ryszard postanowili połączyć swoje pokoje w łódzkim Domu Aktora w jedno mieszkanie. Wiedzieli już wtedy, że chcą razem iść przez życie, ale wcale nie śpieszyło się im do ślubu. Dopiero gdy w 1987 roku na świat przyszedł ich syn Eryk, zdecydowali się zalegalizować swój związek.
Znajomi aktorskiej pary robili zakłady, jak długo Kamila wytrzyma z mężem. Nikt nie przypuszczał, że będzie z nim do końca i że u jego boku spełni się jako żona, matka i – przede wszystkim – znajdzie prawdziwe szczęście. Byli parą przez prawie cztery dekady.
28 stycznia 2021 roku Kamila Sammler-Kotys poinformowała media o śmierci męża. Zmarł wkrótce po tym, jak trafił do szpitala. Miał 89 lat.
Źródła:
1. Wywiady z R. Kotysem: "Express Ilustrowany" (kwiecień 2017), "Rewia" wrzesień 2012)
2. Wywiad z K. Sammler-Kotys, "Express Ilustrowany" (czerwiec 2017)
Zobacz też:
Renata Pałys wspomina Ryszarda Kotysa. Taki był za kulisami "Kiepskich"