Aktor do dziś dochodzi do siebie. Cieszy się, że przerwa w zdjęciach do Klanu, w którym wciela się w doktora Lubicza, zbiegła się z jego pobytem w szpitalu i rekonwalescencją.
"Wielu lekarzy mówi, że tak naprawdę potrzeba około pół roku, aby wrócić do pełnej formy, ale najważniejsze są pierwsze 3 miesiące. Te przebiegły dobrze. Na plan wrócę w połowie czerwca" - wyznał aktor. W najtrudniejszych chwilach mógł liczyć na syna. Robert Stockinger (30 l.) z żoną Patrycją zawsze byli na wyciągnięcie ręki. Pan Tomasz jest rad, że synowi, na co dzień dziennikarzowi TVN, ułożyło się życie osobiste. Ożenił się z koleżanką z tej samej stacji, są udanym małżeństwem i mają córeczkę Oliwię, za którą dziadek przepada. "Robert jest ze mną przez cały czas. Choć nie mieszkamy razem, to codziennie rozmawiamy przez telefon, jeżeli nie możemy się zobaczyć" - zdradził aktor. Na tak dobre relacje z jedynakiem pracował całe życie. I choć rozwiódł się z jego mamą, silna więź między ojcem i synem pozostała. Aktor nie ukrywa, że ówczesna sytuacja rodzinna była bardzo trudna.

"Skomplikowany układ rodzinny wynagradzaliśmy sobie poprzez wyjazdy na zawody tenisowe. Koledzy śmiali się, że inni przyjeżdżają z narzeczonymi, a ja zawsze z synem. Dziś to wszystko owocuje" - wyznał "Rewii". Razem jeździli także konno, grali w koszykówkę. A potem syn dorósł i założył rodzinę. "Znakomicie sprawdza się w roli ojca, angażuje się we wszystko, pomaga. Ja też taki byłem. Nie mogę tu nie wspomnieć o mojej synowej, która jest wzorową mamą" - zachwycał się Stockinger. Nic dziwnego, że mając tak dobre relacje z dzieckiem, aktor ani przez chwilę nie czuł się samotny, choć nie jest obecnie z nikim związany. Największą słabość ma do małej Oliwii i już nie może doczekać się lipca, kiedy będzie spędzał z nią w Juracie mnóstwo czasu. Czuje się na tyle dobrze, że podczas wakacyjnego wyjazdu ma też zaplanowany kameralny koncert, o ile tylko sytuacja na to pozwoli. Życzymy dużo zdrowia!



***Zobacz więcej materiałów wideo: