Reklama
Reklama

Skandal wokół wyboru Luny na Eurowizję. TVP zmieniło regulamin i nikomu nie powiedziało?

Luna z piosenką "Tower" ma reprezentować Polskę podczas 68. Konkursu Piosenki Eurowizji. Wokalistka wygrała preselekcje jednym punktem przewagi nad jej największą rywalką Justyną Steczkowską. Jak się jednak okazuje, wybór Luny może być nieważny. Do mediów trafiły niepokojące doniesienia.

Luna pojedzie na Eurowizję 2024. Wygrała preselekcje

W poniedziałek 19 lutego w "Pytaniu na śniadanie" oficjalnie poinformowano, że Luna z wąskiego grona kandydatów pojedzie na Eurowizję 2024. Piosenkarka wygrała tak zwane preselekcje. Co to oznacza? Od pewnego czasu tylko tyle, że wyboru Luny dokonało pięcioosobowe jury, w którego skład weszli Łukasz Pieter, Michał Hanczak, Konrad Szczęsny, Piotr Klatt oraz Kasia Moś. Każdy z nich oceniał piosenki startujące w konkursie w skali od 1 do 10. Najwięcej punktów zdobył właśnie utwór Luny zatytułowany "Tower".

Reklama

Jak przebiegało głosowanie?

Problem w tym, że według ostatnich doniesień ta wygrana nie koniecznie była "legalna". Podczas głosowania mogło dojść do złamania regulaminu - przekonuje Maciej Błażewicz z Dziennika Eurowizyjnego. Jego zdaniem nie dotrzymano zapisów punktu 13 regulaminu głosowania.

"Komisja Konkursowa indywidualnie oceni każde z otrzymanych zgłoszeń, oceniając je poprzez przyznanie im punktów w skali 1-10". Ostatecznie wyglądało to podobno nieco inaczej, co przyznali sami jurorzy.

Jeden z nich Michał Hanczak, w rozmowie z Plejadą mówił, jak wyglądało kwalifikowanie utworów do konkursu: "Mieliśmy ponad 200 utworów do przesłuchania, zajęło to kilkanaście godzin, każdy robił to sam. Potem wysyłaliśmy swoje top 10 do telewizji, a że wyniki były bardzo równe, to rozmawialiśmy jeszcze swoich wyborach. Odbyło się drugie głosowanie" - relacjonował juror.

Dziennik Eurowizyjny mówi o złamaniu regulaminu

Taki tryb przebiegu prac potwierdzili też Konrad Szczęsny i Kasia Moś. Co więcej, media donoszą, że to drugie głosowanie miało trwać nawet 2,5 godziny, a sędziowie podawali argumenty "za" i "przeciw". Potem dopiero miało się odbyć wspomniane głosowanie w celu uszeregowania 10 najlepszych piosenek od najlepszej do najgorszej.

Wszystko to jest niezgodne z regulaminem konkursu. Eksperci nie kryją swojego oburzenia:

"Konkluzja może być taka: regulaminowe, indywidualne i samodzielne głosowanie na każdy utwór w skali 1-10 w ogóle nie odbyło się na takich zasadach, a jurorzy po prostu wskazali 10 najlepszych piosenek, które przeszły do II rundy. TVP, przedstawiając komisji zasady głosowania, mogła wprowadzić w błąd jurorów, którzy nie mają obowiązku znać całego regulaminu, skoro głosowanie prowadzi organizator" - wyjaśnia Dziennik Eurowizyjny.

Według regulaminu, takie głosowanie mogłoby mieć miejsce tylko wtedy, gdy wybrana dziesiątka utworów miałaby taką samą ilością punktów w I turze głosowania. Taka sytuacja raczej nie miała miejsca. Oznacza to, że ostatecznie TVP podała najlepszą trójkę z II tury. "Dziennik Eurowizyjny" skierował w związku z zaistniałą sytuacją pytania do TVP. Błażewicz przekonuje, że nie chce pozbawiać Luny prawa do reprezentowania Polski. Natomiast jego zdaniem zasady powinny być jasne. Obawia się też, że TVP będzie się zasłaniać innym zapisem regulaminu.

"Należy się spodziewać, że nadawca będzie bronił się punktem 24. regulaminu, który głosi, że "Telewizja Polska S.A. w likwidacji zastrzega sobie prawo zmiany niniejszego Regulaminu". Nie jest to zawarte w zapisach, ale dobrą praktyką jest informowanie uczestników konkursu o zmianach, jakie będą wprowadzane" - donosi DE.

Zobacz także:

Steczkowska wydała oświadczenie. Tak komentuje porażkę w preselekcjach

Reprezentant na Eurowizję 2024 wybrany potajemnie. Miała jechać Steczkowska, a tu takie wieści

Szlifowała głosy największych polskich wokalistów. Tak ocenia piosenkę Luny

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Luna | Eurowizja 2024 | TVP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy