Kiedy w 1970 roku Andrzej Kondratiuk kompletował obsadę "Hydrozagadki", nie miał wątpliwości, komu powierzyć rolę AS-a - niepozornego na co dzień kreślarza Jana Walczaka, który dzięki nadprzyrodzonym mocom walczy ze złym Maharadżą.
Józef Nowak grywał wcześniej najczęściej wzorowych stróżów prawa. Kondratiuk uznał, że w "Hydrozagadce" sprawdzi się doskonale. I tak też się stało.
"Józek był naprawdę świetny. Grał brawurowo, nie chciał nawet, żeby nasz kaskader go dublował. Stał się wzorem bohatera pozytywnego (...)" - wspominał Andrzej Kondratiuk w rozmowie z autorem książki "Wniebowzięci czyli jak to się robi hydrozagadkę".
Grał rolę za rolą. Żona nie miała z niego pożytku
Józef Nowak opowiadał kilka lat przed śmiercią, że dzięki "Hydrozagadce" dostał nowe życie. Faktem jest, że w ciągu pierwszego roku po premierze filmu Kondratiuka zagrał w 15 produkcjach filmowych i telewizyjnych.
"Żona skarży się, że ciągle nie ma mnie w domu. To prawda (...). Danusia nie ma ze mnie pożytku" - opowiadał na łamach "Filmu".
Jerzy Antczak, który w 1968 roku dał Nowakowi rolę hrabiego Lagnasca w "Hrabinie Cosel", nie krył, że Józef Nowak wydawał mu się idealnym kandydatem na Bogumiła Niechcica w "Nocach i dniach", które zamierzał nakręcić. Bez wahania mu ją zaproponował, gdy dostał zielone światło do rozpoczęcia prac nad ekranizację powieści Marii Dąbrowskiej.
Propozycja Antczaka wydała się Józefowi Nowakowi bardzo kusząca. Po krótkich negocjacjach z reżyserem zdecydował się przyjąć jego ofertę.
"Dostałem scenopis, omówiliśmy rolę. Ba! Konwersowaliśmy już nawet, czy mam zapuszczać brodę od zaraz, czy jeszcze trochę poczekać" - wspominał w wywiadzie dla "Perspektyw".
Jego przygoda z "Nocami i dniami" skończyła się, zanim zdążyła się zacząć
Józef Nowak był w szoku, gdy miesiąc przed planowanym rozpoczęciem zdjęć dowiedział się, że jednak nie zagra Niechcica, bo Antczak - przekabacony przez żonę Jadwigę Barańską - postawił na innego aktora.
"Kolega Bińczycki z Krakowa lepiej mu pasował, więc moja przygoda z 'Nocami i dniami' zakończyła się szybciej niż mogłem przypuszczać" - żalił się dziennikarzowi "Perspektyw".
Dopiero kiedy zobaczył na ekranie Jerzego Bińczyckiego, przyznał, że Jerzy Antczak dokonał naprawdę doskonałego wyboru. Robił jednak dobrą minę do złej gry i przekonywał wszystkich, którzy pytali go, czy nie żal mu roli w nominowanym do Oscara filmie, że dobrze się stało, iż stracił ten angaż.
"Przyjmując tego rodzaju rolę, musiałbym na dwa lata zrezygnować z radia, telewizji, i - co najbardziej bolesne - z teatru" - stwierdził w cytowanym już wywiadzie.
Nie chciał być gwiazdą, wolał, by widziano w nim "tylko" dobrego aktora
Józef Nowak do końca życia (zmarł 16 stycznia 1984 roku w wieku 58 lat) intensywnie pracował i - oprócz mnóstwa ról - dorobił się też choroby serca, przez którą zmarł.
Żona - ukochana Danuta - była przy nim do ostatnich chwil. Przeżyła go o 34 lata. W 2018 roku spoczęła obok niego w rodzinnym grobie na cmentarzu Komunalnym Północnym.
O życiu prywatnym państwa Nowaków wiadomo niewiele. Strzegli go przed mediami. Józef rzadko mówił o ukochanej, ale nie krył, że jest z nią bardzo szczęśliwy.
Para doczekała się syna Janusza. Aktor żałował, że nie zdecydowali się na więcej dzieci.
Pod koniec życia Józef Nowak wcielił się w Kajetana Talara w kultowym "Domu". Radiosłuchacze z pewnością pamiętają go też jako Bronka Grzelaka z "Matysiaków", a miłośnicy muzyki lekkiej, łatwej i przyjemność z wykonania wielkiego przeboju "Takiemu to dobrze".
Józef Nowak był wielką gwiazdą, choć w ogóle mu na tym nie zależało.
"Chciałem tylko być dobrym aktorem" - powiedział w jednym z ostatnich wywiadów, który dał niecały rok przed śmiercią magazynowi "Ekran".
Źródła:
1. Wywiady z J. Nowakiem: "Film" (marzec 1972), "Perspektywy" (lipiec 1979), "Ekran" (lipiec 1983).
2. Książka M. Łuczaka "Wniebowzięci czyli jak to się robi hydrozagadkę", wyd. 2004.
3. Artykuł "Urodzony do munduru", "Tele Tydzień" (październik 2022).








