Wojciechowska w ogniu krytyki. "Czy promowanie takich zachowań na pewno jest bezpieczne?"

Oprac.: Jowita Bis

AKPAAKPA

Martyna Wojciechowska w ogniu krytyki

MARRIOTT ZDOBYTY! W miniony weekend pod hotelem Marriott zaraz przy Dworcu Centralnym w Warszawie rozległy się oklaski wśród zgromadzonych tam przypadkiem osób. Dwóch miłośników adrenaliny, pochodzący z Francji LEO URBAN i ALEXIS LANDOT, weszli bezpiecznie na dach 140-metrowego hotelu. Wspinali się po jego ścianach bez żadnej asekuracji. Od razu dostali też mandaty od policji, więc nie polecam Wam naśladowania ich wyczynu. Pierwszy raz "szczyt" Marriottu w Warszawie został zdobyty w 1998 roku, przez francuskiego wspinacza Alaina Roberta. Rok później zrobił to Polak Dawid Kaszlikowski, a później kolejni pasjonaci wspinaczki free solo - napisała w swoim wpisie Martyna Wojciechowska.
Wygląda imponująco, ale upadek może skończyć się nie tylko tragicznie dla wspinacza, ale i dla przypadkowego przechodnia. Lepiej solować w skałach
To nieodpowiedzialne przyklaskiwać takim "wyczynom". Wspaniale, że mają pasję i szacunek za wytrzymałość i przełamanie bariery strachu, ale w takiej sytuacji wszystkie służby zostają postawione na nogi, przyjeżdżają do gości, którzy chcą zrobić sobie show, a w tym samym momencie ktoś inny serio może potrzebować pomocy. Nie wspominając już o sytuacji, gdyby któryś z panów spadł, zabijając siebie i przy okazji mogąc zrobić krzywdę komuś innemu. Daje to również przyzwolenie na organizację nieodpowiedzialnych i niezgodnych z prawem zachowań. To przykre, że mamy takie czasy, podczas których robi się wszystko, żeby "zabłysnąć" publicznie
Czy promowanie tego typu zachowań na pewno jest bezpieczne?
Damian Tkaczuk - nieudany i przerwany wywiad! Przegrał z Dodą!pomponik.tv
pomponik.pl
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?