W rzeczywistości chodzi chyba jednak o coś innego - pan Zbigniew obawia się, że publiczność zacznie kojarzyć go wyłącznie z programem, a on przede wszystkim czuje się artystą.
"Kiedy ktoś za często występuje na wizji, to rodzi się przesyt jego osobą. Widz zaczyna mieć go dość" - wyjaśnia i dodaje: "Boję się, że dziennikarze zapytają mnie, co będę robił po Tańcu. A ja jestem na scenie od 35 lat!".
Wodecki planuje napisanie kantaty, zależy mu więc teraz na "poważnym" wizerunku. A udział w "Tańcu..." nie pomoże mu go uzyskać...








