Jak napisała gazeta "Daily Mail", para, która wychowuje razem ich syna Joe i córkę Mię z poprzedniego małżeństwa Winslet, obawia się katastrofy lotniczej od czasu wydarzeń z 11 września 2001 roku, kiedy to Mendes miał lecieć jednym z porwanych przez terrorystów samolotów. W ostatniej chwili jednak zmienił plany i nie poleciał tym feralnym lotem.
Winslet i jej córka Mia ze związku z pierwszym mężem Jimem Therapletonem zaledwie miesiąc po tych wydarzeniach przeżyły chwile grozy, kiedy podczas ich lotu z Londynu do Dallas jeden z pasażerów oświadczył, że jest islamskim terrorystą i zaczął wykrzykiwać "Wszyscy umrzemy".
Mimo iż okazało się to potem jedynie makabrycznym żartem, pilot samolotu został zmuszony do awaryjnego lądowania w Toronto.
Od tamtej pory Winslet i Mendes wolą nie ryzykować i podróżują oddzielnie, po to, aby ich dzieci w przypadku katastrofy nie straciły obojga rodziców.
Rzeczniczka prasowa pary powiedziała: "Tam, gdzie jest to możliwe, Kate i Sam wolą latać oddzielnymi samolotami. Nie zawsze da się to zorganizować, ale dla dobra dzieci jeśli tylko mogą, podróżują osobno".









