Tak długo czekała na ten romantyczny urlop. Mieli być tylko we dwoje, a wokół gorąca plaża na Rodos, szum fal i turkus morza. Dorota Androsz i Krystian Wieczorek zamierzali tu uczcić powrót do siebie po ponad dwóch latach od rozstania. Dorota miała nadzieję, że w tej baśniowej scenerii ukochany poprosi ją o rękę. Tymczasem, zamiast oświadczyn, jest rozstanie.
Jak udało się dowiedzieć "Na Żywo", gwiazdor "M jak miłość" w lipcu co prawda wyjechał na wakacje. Jednak nie z Dorotą, a z przyjaciółmi. I to z nimi na greckiej wyspie szalał na windsurfingu.
"Krystian i Dorota planowali wspólny wyjazd. Ale w ostatniej chwili on doszedł do wniosku, że woli spędzić ten czas tylko ze znajomymi. I zakomunikował to dziewczynie wprost, stwierdzając przy okazji, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki" - zdradza tygodnikowi znajoma Wieczorka.
Dorota była w szoku!
"To typowy egocentryk, nawet odrobinę narcystyczny, skupiony na sobie, własnych sportowych pasjach i pracy. W jego życiu nie ma miejsca dla kobiety. Po co zwodził Dorotę?" - zastanawia się koleżanka z planu.
Dorota i Krystian byli parą przez 10 lat. Poznali się kilknanaśicie lat temu w gdańskim Teatrze Wybrzeże, gdzie razem pracowali. Potem Wieczorek zaczął dostawać coraz więcej propzoycji w stolicy, do której ostatecznie się przeprowadził. Związek na odległość w ich przypadku się nie sprawdził.
Potem Wieczorek skakał już z kwiatka na kwiatek. Na planie niemal każdego nowego serialu, w którym grał, czarował jakąś kolejną ładną koleżankę. Chwilę spotykał się z Anną Czartoryską, potem wzdychał do Marty Żmudy-Trzebiatowskiej. Obie panie ostatecznie nie odwzajemniły jego amorów.
Wygląda na to, że Wieczorek po prostu uwielbia życie singla. Po co w takim razie ponownie dał nadzieję swojej byłej, która uwierzyła w jego deklaracje?
Zobacz również:
