Kilka tygodni temu poinformowano, że Artur Orzech nie będzie już prowadzącym "Szansy na sukces". Dziennikarz miał nie stawić się na nagraniu programu, a kierownictwo stacji stwierdziło, że był "niedysponowany".
Nieco inną wersję wydarzeń podaje prezenter. Orzech stwierdził, że nie podoba mu się kierunek, w którym zmierza format i nie będzie promował muzyki disco polo.
Na swoim Facebooku napisał również, że to on zerwał umowę, a dowodem na to jest fakt, że musi zapłacić karę telewizji publicznej za zerwanie kontraktu.Dziennikarza zastąpił Marek Sierocki, który na stałe został już prowadzącym "Szansy na sukces".
W minionym wydaniu "Wiadomości" wyemitowany został materiał, który pokazywał, że pod kierownictwem Sierockiego program zyskał rekordową oglądalność.Wbrew muzycznym preferencjom byłego prowadzącego na scenie pojawił się również Marcin Miller z zespołu Boys.
Bardzo dziękujemy Telewizji Publicznej, że zaprosiła zespół Boys. Dziękuję wszystkim uczestnikom, którzy odważyli się śpiewać disco polo - mówił w materiale lider zespołu.
Na przekór Orzechowi stacja wydała nawet oświadczenie, w którym wychwala muzykę disco polo i zwraca uwagę, że przyczyniła się ona do dużej oglądalności programu w trakcie majówki.
Wzrost oglądalności majowych odcinków "Szansy na sukces" świadczy o właściwym doborze gości programu, który odpowiada gustom muzycznym i oczekiwaniom widzów telewizji publicznej. Także zmiana prowadzącego jest korzystna dla wyników i prestiżu programu. W związku z powyższym jakiekolwiek próby hejtu są zupełnie nieuzasadnione - padło w komunikacie TVP.
Oglądaliście Marka Sierockiego debiutującego w "Szansie na sukces"? Jak wrażenia?
Zobacz również:











