Reklama
Reklama

Weronika Marczuk opowiedziała o wielkiej stracie. Trudno sobie to wyobrazić

Weronika Marczuk (48 l.) od kilku miesięcy cieszy się upragnionym macierzyństwem. Droga do zostania mamą jednak była bardzo wyboista i dopiero teraz na łamach magazynu "Viva" opowiedziała szczegółowo o piekle, jakie przeszła.

Na początku wszyscy sądzili, że była żona Cezarego Pazury po prostu nie chce być mamą. Gdy jednak ogłosiła światu, że spodziewa się maleństwa, jej fani byli zaskoczeni. 

Weronika niechętnie opowiadała do tej pory o swoim życiu prywatnym, a zwłaszcza o tej części, która rozpoczęła się po rozstaniu z Pazurą.

Teraz jednak nie posiada się ze szczęścia. Jest szczęśliwą mamą, która w ramionach może tulić Anię, która przyszła na świat sześć miesięcy temu. 

By jednak Ania pojawiła się na świecie, Weronika przeszła ciężkie chwile. W rozmowie z magazynem "Viva" opowiedziała ze szczegółami, jak straciła poprzednie ciąże, w tym bliźniaczą. 

"Nie mieliśmy na to wpływu. Urodziłam przedwcześnie, zabrakło tylko trzech, czterech tygodni, by nasze bliźniaki mogły przeżyć... Wszystko było dobrze, cudownie się rozwijały, miały swoje imiona. Nic nie wskazywało na problemy. Nagle jednego dnia wszystko się skończyło. (...) Mamy filmik z USG nagrany dwa dni przed porodem. Ale gdy zaczęły się skurcze, nie zdążyliśmy nawet dojechać z domu do szpitala, i odeszły wody - tak szybko się to stało" - wspomina ze smutkiem.

Wiadomo także, dlaczego doszło do tak tragicznego przebiegu ciąży. 

"Błąd medyczny. Skrócenie szyjki macicy, czego nie zauważono. (...) Teraz więc, kiedy przy ciąży z Anią sytuacja się powtórzyła, założono mi szew, dzięki czemu byłam w stanie szczęśliwie donosić tę ciążę. Mam gęsią skórkę. To jest smutne, bo właściwie to ja ją uratowałam. Pomna tragedii niemal zmusiłam lekarzy do sprawdzenia, czy wszystko jest w porządku. To był dokładnie ten sam okres ciąży! Planowo miałam mieć badania za ponad tydzień. Zatem miałam czekać, ale ja się uparłam. (...) Starałam się więc być ostrożna i mocno pracowałam nad sobą. Na szczęście poznałam już temat dogłębnie i trochę wzięłam stery w swoje ręce" - mówi.

Te okropne momenty są już jednak za nią, a ona może wspominać magiczny dla siebie poród Ani. Jedno jest pewne - z pewnością córeczka jest dla niej cudem.

Reklama

***
Zobacz więcej materiałów wideo: 

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Weronika Marczuk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy