Weronika Ciechowska, córka słynnego muzyka Grzegorza Ciechowskiego, od siedmiu miesięcy cieszy się macierzyństwem. Choć jej synek rośnie, jak na drożdżach, każdego dnia zastawania się, jakby to było gdyby mógł poznać dziadka. Przywiązanie do ojca i tęsknota spowodowały, że syna nazwała jego imieniem.
Weronika Ciechowska o macierzyństwie
Weronika Ciechowska od lat mieszka po drugiej stronie oceanu - dokładnie w USA. Choć tęskni za Polską, nic nie wskazuje na to, by kiedyś wróciła do ojczyzny. Jak sama mówi w rozmowie dla tygodnika "Życie na gorąco", jest już tutaj zadomowiona. Razem z mężem, tuż przed narodzinami pociechy, kupili nawet nowy dom.Mimo to nieobecność bliskich nie jest łatwa. Niestety, ani jej mama Małgorzata Potocka, ani teściowa nie mogą przyjechać i pomóc. Z powodu pandemii granice nadal są zamknięte.
Oczywiście idealnie byłoby mieć moją mamę, albo mamę męża do pomocy, ale niestety nie jest to możliwe. Teściowa ma poważne problemy zdrowotne, a moja mama jest teraz bardzo aktywna zawodowo, jako dyrektor Teatru w Radomiu - mówi.

Weronika ostatniej wiosny razem z bliskimi przyleciała do Polski, by Małgorzata Potocka mogła w końcu poznać swego wnuka. W Polsce spędziła także czas ze starszą siostrą i siostrzeńcem.
Było cudownie, ale trochę za intensywnie... wróciliśmy do Stanów, delikatnie mówiąc, wykończeni - dodała.
Na szczęście w całym tym szale, macierzyństwo sprawia jej ogromną satysfakcję. Mimo trudności z organizacją czasu (co zapewne zrozumie każda mama) może także liczyć na pomoc i wsparcie swojego męża Alexandra Polanco.
Muszę przyznać, że mój mąż świetnie sobie radzi i kiedy mnie nie ma, mogę być spokojna. Alexander bardzo mi pomaga, genialnie sprząta, a ja gotuje nasze kolacje. Teraz też zaczęłam przygotowywać jedzonko dla Grzesia.
Ponadto po cichu marzy, by jej synek odziedziczył talent muzyczny po słynnym dziadku.
